poniedziałek, 2 listopada 2015

Pozorny spokój. ..

Minął prawie miesiąc od ostatniego posta i blisko 10 miesięcy abstynencji. Jakiej 2 tygodnie temu zaczęło do mnie docierać, ze w moje życie wkradła się rutyna. Rutyna przeplatana nudą, za którą nigdy nie

niedziela, 4 października 2015

Wzlędny spokój

Dawno nie pisałem, może dlatego że za bardzo nic się nie dzieje - a może to tylko moje złudne odczucie, zatem po kolei co u mnie:
- ja - urlop jeszcze mnie "trzymał" przez kilka dni, dniami towarzyszył mi spokój, mało co mnie denerwowało, czułem że odpocząłem, a potem wszystko wróciło no normy,
- terapia - bez zmian, chodzę, udzielam się, poznaję mechanizmy, siebie, zwroty pozwalają mi spojrzeć na siebie przez pryzmat reszty grupy - dają również do myślenia,

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Po urlopie ...

Przez ostatnie dwa tygodnie byłem na urlopie. Śmiało mogę powiedzieć że był to pierwszy "prawdziwy" urlop od kilku lat. Do tej pory schemat był identyczny: siedziałem non stop z telefonem lub laptopem i grałem lub pracowałem, albo jedno i drugie. Dziś z czystym sercem mogę powiedzieć że zadbałem o siebie, mając 2 tygodnie urlopu pierwsze 5 dni spędziłam sam ze sobą pod namiotem na rybach, ja i natura, zero telefonu, zero maili - pierwszy w życiu taki urlop - polecam. Psychicznie

czwartek, 6 sierpnia 2015

Prośba do Was

Jeśli ktoś śledzi moje wpisy to zapewne zauważy że na początku publikowałem je nieco częściej niż raz na 2 tygodnie jak planowałem, związane było to z tym że masę spraw miałem w głowie, które chciałem z siebie w ten sposób "wyrzucić", podzielić się.
Jeśli są jakieś sprawy, o których byście chcieli usłyszeć, może o czymś zapomniałem napisać lub przeoczyłem - prośba piszcie na mail: hazardzistaja@gmail.com

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Przemyślenia ...

Rozpoczynając terapię byłem już w ok. miesięcznej abstynencji, jak już wspominałem przyszedł taki dzień, dokładnie nie pamiętam który, gdzie się zatrzymałem, obejrzałem za siebie i postanowiłem skończyć z hazardem. Na trapię poszedłem, by "poznać wroga", dowiedzieć się jak radzić sobie z głodami, generalnie usłyszeć więcej na temat hazardu, mechanizmów którymi się rządzi, czego powinienem unikać, jak radzić sobie z nim w dalszym życiu. Dziś na sens terapii patrzę nieco inaczej (szerzej), zauważyłem to jakiś czas temu. Terapia nie służy temu by nie grać, nie pić, nie brać (to czasami udaje się bez terapii), a abstynencja jest tylko pewnym fundamentem pod to, by zacząć trzeźwieć/zdrowieć - dla mnie oznacza to żyć, rozwijać się, świadomie podejmować decyzje (mimo że mogą być błędne). Odczuwać, dostrzegać i przeżywać to co dzieje się dookoła, otworzyć się na ludzi, odblokować swoje emocje, uczucia. Wziąć ster życia we własne ręce i samemu pokierować tym statkiem - dla wielu z Was to jest pewnie banalne, ale dla osoby która tkwiła w uzależnieniu kilkanaście lat to oznacza dużą zmianę.

sobota, 18 lipca 2015

Terapia - czytanie pracy przed grupą II

W czwartek czytałem swoją drugą pracę przed grupą, tekst poniżej:



"Mechanizmy uzależnienia.

Na podstawie zdobytej wiedzy, materiałów i zajęć grupowych, opiszę jakie mechanizmy obronne stosowałem, trwając w czynnym nałogu. Postaram się wymienić jak najwięcej z nich (np. racjonalizowanie, minimalizacja, kłamanie, zaprzeczanie, fantazjowanie, intelektualizowanie, obwinianie innych, odwracanie uwagi, koloryzowanie wspomnień). Do każdego mechanizmu obronnego podam konkretny przykład z mojego życia, kiedy go używałem by podtrzymać trwanie w moim nałogu.



W przypadku pisania tej pracy, musiałem trochę bardziej się skupić, by dopasować moje zachowania do zdefiniowanych mechanizmów obronnych. Przeglądając i wczytując się w te najczęściej pojawiające się znalazłem kilka, których stosowanie mam nadzieję trafnie przypisałem do sytuacji

poniedziałek, 6 lipca 2015

Zmęczenie

Dawno nic nie pisałem, może też dlatego, że niewiele się działo. Obserwując siebie dochodzę do kolejnych wniosków - jestem mega zmęczony. Na to zmęczenie składa się kilka czynników: praca, która na obecna chwilę stanowi dla mnie spore wyzwanie, nie za bardzo ja lubię, tzn już wiem że nie nadaję się do pracy w korporacji. Zmieniając pracę był jeden cel, więcej zarabiać, czy i jak się odnajdę w dużej korporacji nie myślałem o tym, liczyła się wyłącznie kasa. Teraz gdy nie gram i patrzę trzeźwo lub trzeźwiej na świat dochodzą do mnie te odczucia, które wcześniej były zbyt małe bym je dostrzegł, nie mogły się ona przebić do mojej świadomości. Bardzo mi to przeszkadza,

piątek, 19 czerwca 2015

Odnośnie żon, partnerek, ...

Oglądałem jakieś dwa dni temu film o początkach ruchu AA, o założycielu Billu Wilsonie, ruchu który swój początek miał w USA w 1935 roku, "Nazywam się Bill W." film z 1989r - klasyka jeśli chodzi o tą tematykę. Oglądając ten film, przypomniało mi się, że znajomo brzmi ta historia i okazało się, że oglądałem całkiem niedawno w TV nowszą ekranizację "Gdy miłość to za mało" (2010r). Dlaczego o tym piszę? Pomijając hollywoodzką oprawę filmu, każdy uzależniony człowiek (od czegokolwiek), lub osoba współuzależniona, znajdzie moment w filmie, który szczególnie będzie dla

sobota, 13 czerwca 2015

Terapia - czytanie pracy przed grupą.

W czwartek czytałem na forum grupy swoją pracę, nie było to łatwe. O ile nie mam problemu z opisywaniem uczyć na tym blogu, czy w ogóle przelewania ich na papier, są one szczere i niczego nie upiększam nie koloryzuję, ponieważ robię to całkowicie anonimowo, nikomu z Was nie mówię tego prosto w oczy, nikt z Was nawet jeśli jakimś cudem kiedyś mnie spotkał czy by mnie spotkał, nie skojarzy tego bloga z moją osobą - i chyba to jest ten element który mi pozwala w ogóle coś tu pisać. W tym wypadku musiałem zmierzyć się ze swoimi emocjami przed tak naprawdę obcymi ludźmi, podzielić się swoimi najskrytszymi tajemnicami (chciałem - nie musiałem), chyba cztery razy przerywałem czytanie, bo nie byłem w stanie powstrzymać emocji, było to dla mnie

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Trzeźwienie ?

Minęło blisko 5 miesięcy mojej abstynencji i widzę różnice, między tym jak postrzegałem świat jeszcze pól roku temu, a jak widzę go dzisiaj. Zdarza mi się powracać do swoich postów i czytając je nie wierzę że to wszystko zrobiłem, że byłem w stanie postawić na jednej szali wszystko, począwszy od rodziny, po znajomych, relacje, na drugiej chęć zarobienia pieniędzy, a później chęć odegrania się. Świat który widzę dziś niestety nie jest lepszy, nie jest "różowy", ale na pewno jest prawdziwy, nie żyje już złudzeniami, nie fantazjuję o fortunie, którą zarobie na rynku, codziennie stawiam czoło

poniedziałek, 1 czerwca 2015

O terapii.

Pojawiło się kilka komentarzy, maili na temat terapii: czy poszedłem dobrowolnie, jak to wygląda, czy mi coś daje, zatem kilka słów, tyle co mogę napisać na temat mojej terapii.
Przede wszystkim pamiętajcie, że jestem tylko hazardzistą, osoba uzależnioną i wyrażam tu swoje zdanie na podstawie swoich odczuć.
Wracając do terapii, w momencie gdy już zonie powiedziałem o problemie, nie grałem ok 3 tygodni i podjąłem decyzję że grać nie będę. Jak wielokrotnie wspominałem konsekwencje mojego grania, na tyle przemawiają mi do rozsądku, że przez myśl (przynajmniej bezpośrednio) nie przeszło mi wpłacenie kasy na rachunek maklerski. Do tej pory, przez te ok 12 lat, nigdy nie próbowałem zerwać z graniem i jest to pierwszy raz, kiedy podjąłem decyzję że to koniec. Nie wiem co będzie za rok,

wtorek, 26 maja 2015

Nie graj za pożyczone.

Tą regułę słyszałem chyba nie raz na swojej drodze "inwestora". I chyba nawet pamiętam ten pierwszy raz kiedy sięgnąłem za nie swoją kasę i wspomniałem tą regułę. Ale przecież mnie to nie dotyczy, to chwilowe niepowodzenie, kasę pożyczam na chwilę, niebawem się odkuję i oddam - zna

piątek, 22 maja 2015

O wierze, o Bogu

Sam nie wiem co napisać o sobie, o swojej wierze, jakim słowem mam się określić. Mówię o sobie że jestem racjonalistą, jestem kowalem własnego losu. W sytuacji w jakiej się znalazłem moje racjonalne podejście mówi mi że jestem w głębokiej d... i potrzebuję cudu (na który raczej nie mam co liczyć), w postaci dużego zastrzyku gotówki by wyjść przynajmniej z ogromnych długów, ale to przecież nie cały mój problem.
Skoro wiem w jakiej sytuacji jestem, więc przygnębienie, brak wiary w siebie, brak poczucia własnej wartości, wina, smutek, lęk, samotność są moimi bardzo bliskimi towarzyszkami i praktycznie nie odstępują mnie na krok, nie dają o sobie zapomnieć, widzę potrzebę posiadania wiary, wiary że może kiedyś będzie lepiej i tu widzę "osobę" Boga.
Co prawda nigdy nie byłem zbyt blisko Niego i powiem szczerze że mam pewien opór, żeby się do

poniedziałek, 18 maja 2015

Samotność hazardzisty

Nie chcę pisać o innych, chociaż czasami zdarzy mi się napisać o doświadczeniach innych hazardzistów, z którymi miałem okazje rozmawiać, ale będę skupiła się na sobie.
Z reguły hazardziści to samotnicy, w takim sensie, że graja sami nie w towarzystwie innych, sami chodzą do kasyn, do punktów gdzie stoją maszyny, sami ślęczą przed komputerem.
Jak sięgnę pamięcią, znajdę całą masę wymówek, powodów, żeby nie wyjść z domu, żeby móc "spokojnie" posiedzieć przed komputerem, żeby nikt mi nie przeszkadzał.
W ten sposób małymi krokami wycofywałem się ze swoich hobby, przestawałem spotykać się ze znajomymi, przestawałem wspólnie z żoną spędzać wieczory, wychodzić gdzieś razem, nawet po postu pogadać o pierdołach (jak minął dzień itp.). Świadomie czy mniej świadomie odsuwałem od

piątek, 15 maja 2015

Głód ? (c.d.)

Na terapii zachęcają nas do obserwacji siebie, swoich reakcji, swojego zachowania. Ostatnio zaobserwowałem jedną rzecz. Jak wspominałem wielokrotnie konsekwencje hazardu skutecznie wybijają mi go z głowy, nie pojawiają się u mnie głody (nazwijmy je bezpośrednie), gdzie mam ochotę wpłacić kasę na rachunek maklerski i powrócić na rynek, ale pojawia się jeden objaw, organizm domaga się silniejszych emocji, adrenaliny, napięcia. W jaki sposób ? Jakieś 3 tygodnie

czwartek, 14 maja 2015

Strach przed ...

Kurcze, ale człowiek to przewrotne "stworzenie", najpierw przez kilkanaście lat ukrywałem przed żoną swoje uzależnienie (które w tamtym okresie oczywiście nie uznawałem za uzależnienie), następnie uzewnętrzniam się na tym blogu, czytają to obce osoby, opisuję swoje uczucia, odczucia - a o niewielu z tych "informacji" ma pojęcie żona (już była żona), może się domyśla co czuję, może nie, w każdym wypadku tego ode mnie tego nie wie.
Czy to jest strach, ale przed czym, co może się jeszcze stać ? Na dzień dzisiejszy jesteśmy po

wtorek, 12 maja 2015

Kto czyta moje wpisy ?

To pytanie postawiłem sobie i odpowiedziałem na nie, odpowiadając na jeden z komentarzy. Napisałem, że hazardziści (ci nazwijmy ich "czynni", którzy wciąż grają) nie czytają podobnych blogów i nie szukają takich informacji (tak mi się wydaje), oni żyją w innym świecie, ich głowa pracuje zupełnie inaczej. Nie muszę wykazywać się nadzwyczajną empatią, by dojść do tych wniosków, jestem hazardzistą i grając nie przyszłoby mi do głowy by zawracać sobie głowę podobnymi "bzdurami". Gdybym przeczytał to, co teraz piszę na tym blogu kilka lat temu,

czwartek, 7 maja 2015

Głód ?

Ale mam dziś doła, siedzę w pracy nie mogę się na niczym skupić, wciąż do głowy przychodzą pytania: jak mogłem tak zachowywać się przez tyle lat, jak mogłem doprowadzić do takiego stanu rodzinę i siebie, jak bardzo moja głowa była zajęta czym innym, jak mogłem na pierwszym miejscu stawiać granie, jak mogłem być taki głupi, jak mogłem ...
Do tego niepokój,  poczucie winy, bezsilności, beznadziei, strach przed samotnością (właśnie się rozwiodłem - kolejny skutek hazardu).
Pomimo tego, że nie mam zamiaru wrócić do grania (widzę jego konsekwencje), ale wydaje mi się,

Pomysł ... czy utopia ?

Hazard jest uzależnieniem, uzależnienie jest chorobą, a każdej chorobie powinno się zapobiegać, przeciwdziałać i leczyć dostępnymi środkami - postawmy taką tezę ?

O ile w przypadku kasyn, maszyn, zakładów bukmacherskich nie ma kontroli kto ile przegrał, bo nikt tego w żaden sposób nie ewidencjonuje, nikt nie deklaruje ile przyniósł pieniędzy i ile przegrał (chociaż czasami słyszy się w mediach o próbach walki z tym procederem). W przypadku "inwestowania" na rynku kapitałowym, odbywa się to przez dom maklerski, w którym musimy mieć rachunek maklerski i każda osoba fizyczna, która zawarła choć jedną transakcję na początku następnego roku dostanie z biura maklerskiego PIT-8C, który należy rozliczyć.
Łatwo dojść do wniosku, że w każdym momencie dom maklerski ma wiedzę na temat każdego inwestora (chodzi mi o przepływ kapitału - wpłaty, wypłaty, zna jego roczne saldo).
I tu pomysł: każda taka firma (bank) mogła by co jakiś czas (może 2-3 razy w ciągu roku - może

poniedziałek, 4 maja 2015

O dziecku

Najgorsze jest to, że czasami nasze spięcia, kłótnie odbywają się przy dziecku, wiemy że to jest złe.
Przy 6-cio letnim wspaniałym, mądrym chłopaku, który wiele rozumie, obserwuje nas, ostatnio przyniósł mi album ze zdjęciami, gdzie są również zdjęcia z naszego ślubu i zapytał: "czy możecie jeszcze raz się tak zakochać ?" - zabrakło mi słów, w oczach zagościły łzy, gdy przypominam sobie tą

O żonie

Jak już wspominałem, hazard mną zawładnął, nie było czasu, miejsca, sytuacji, żebym nie myślał o grze, jak rozwija się pozycja, czy jaką pozycję za chwilę mam zająć.
Absolutnie zapomniałem o żonie, o jej potrzebach, o tym jaka jest, by pokazać jej że ja kocham, że jest piękna, wspaniała, jak bardzo dobrze dba o naszego syna, jego rozwój. Dla mnie w tamtym momencie jej zachowanie to było coś naturalnego, co przychodzi samo i nie wymaga od niej żadnej pracy, żadnego wysiłku. Nie widziałem tego trudu, poświęcenia, pracy jaką wykonywała w domu, zawsze było posprzątane, uprane, nie doceniałem tej pracy nad dzieckiem, kiedy poświęciła czas żeby np. nauczyć dziecko by nie sikało w pieluchę, żeby umiał pokazać co chce i załatwiał się do nocnika. Nie widziałem tego czasu jaki poświęcał, by znaleźć jakieś zajęcia dla niego, które w jakiś sposób go rozwiną, chociażby uczestnictwo w Smykofonii, potem wypady do filharmonii, zajęcia judo, spotkania w bibliotece, warsztaty plastyczne, zajęcia Matplanety.
Na to wszystko trzeba znaleźć czas, czas by wyszukać tych zajęć, by to załatwić, a potem jeszcze konsekwentnie jeździć na nie.
Ona to wszystko potrafi, nie narzeka, nie przedstawia wymówek, a ja przez te lata nie byłem w stanie

Najbardziej ucierpiała rodzina

12 lat, tyle lat delikatnie mówiąc "nie wspominałem" żonie o swoich problemach, decyzjach, zobowiązaniach jakie podejmowałem. O wszystkim powiedziałem jej tego roku pod koniec stycznia, z jednej strony był to czas, gdzie swoje problemy finansowe mogłem jeszcze ukrywać przez jakieś pół roku, nagromadzenie pożyczek doprowadziło do sytuacji, gdzie zarabiam ok 3tyś miesięcznie mniej niż powinienem płacić zobowiązań. Z drugiej strony i to ten czynnik wpłynął na moją decyzję to rozmowa jaką przeprowadziliśmy dzień wcześniej na tematem beznadziejności tego życia (żona od ponad roku nie pracuje), że może powinniśmy to wszystko zostawić i wyjechać gdzieś dalej, za granicę, zacząć wszystko od nowa. Ta krotka rozmowa, była miodem na moje serce, to rozwiązanie dawało mi możliwość również odcięcia się od swoich problemów - chciałem i mogłem zacząć wszystko od nowa - było to cudowne uczucie.
Natchniony rozmową, pełen obaw, nerwów następnego dnia napisałem jej mail (emocje były tak duże

sobota, 2 maja 2015

Ja hazardzista dlaczego ...

Będąc na terapii, chyba nie wspomniałem że jestem w jej trakcie, czy gdzieś przeglądając czy słuchając wypowiedzi osób uzależnionych, można spotkać się z pytaniem, na które należy samemu sobie odpowiedzieć: dlaczego myślisz, co przekonuje za tym, że jesteś hazardzistą (alkoholikiem, narkomanem itp).
Będąc pierwszy raz u terapeuty, po pierwszej rozmowie padła diagnoza "patologiczne hazardowanie się" w skrócie hazardzista. Powiedziałem, ok, tak przecież mówi specjalista, to on na podstawie tego co mu powiedziałem, wie co mi jest. Jestem pewien, że sama diagnoza do zdrowienia nie wystarcza,

czwartek, 30 kwietnia 2015

Hazard "niewidzialne" uzależnienie - do czasu.

Na temat definicji hazardu znajdziecie dużo bardziej lub mniej trafnych definicji w internecie, ja nie pokuszę się o własną definicję hazardu, ale chcę wskazać na jeden problem odnośnie tego uzależnienia. Źródła podają, iż hazard jest praktycznie identycznym uzależnieniem jak alkohol czy narkotyki i bardzo często jeden nałóg wyzwala drugi lub idą one w parze.
Przy tej okazji zastanówcie się ile znacie wokół siebie osób, które oceniacie że mogą być uzależnione lub mają problem z hazardem, narkotykami lub alkoholem ? Jestem pewien że odsetek hazardzistów będzie najmniejszy - dlaczego? O ile osobę uzależnioną od alkoholu czy narkotyków można poznać

Zapraszam do kontaktu

Jeśli macie jakieś pytania, jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej, jeśli chcecie bym poruszył jakiś problem: piszcie, komentujcie ... zapraszam.

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Zaczęło się niewinnie ... (czyli o mnie)

Jakieś 12 lat temu rozpocząłem inwestowanie na giełdzie w akcje z WIG20 i z dzisiejszej perspektywy rzeczywiście można to było nazwać inwestowaniem. Po jakimś czasie odkryłem pochodne instrumenty finansowe i rozpoczęło się "inwestowanie" (tu już nie mam pewności czy powinienem tak to nazwać) w kontrakty terminowe na WIG20. Zaczęła się jazda, ponieważ w tym przypadku mamy już do czynienia z dźwignią finansową (masz możliwość "inwestowania" dużo większego kapitału niż posiadasz) zatem zyski i straty były już znaczące. Ponieważ pojawiła się większa kasa, która można było zyskać lub stracić, zatem pojawiły się większe emocje, nastrój uzależniony od tego jak w danym dniu mi poszło. Po ok. roku kapitał początkowy (z 50.000pln) zwiększył się do 300.000pln (wliczając jakieś wypłaty w trakcie tego czasu) - byłem na fali. Ten czas zbiegł się z czasem kiedy urządzałem kupione na raty mieszkanie, a chęć inwestowania była tak duża, że nawet rozważałem zakup mebli czy sprzętu elektronicznego na raty, ba nawet myślałem żeby rzucić robotę i zająć się "inwestowaniem".

Trochę o mnie i ...

Mam 37 lat, żonaty, jedno dziecko (6lat), 12 lat temu rozpocząłem inwestowanie na giełdzie (problemy powstały w wyniku gry na rynku FOREX), wykształcenie wyższe (UW) + studia podyplomowe, praktycznie od początku pracuję w sprzedaży (na różnych stanowiskach), zarobki kilka tysięcy powyżej średniej krajowej, mieszkanie w Warszawie na kredyt (małe mieszkanie, kredyt też niewielki) - teraz to czytam i zazdroszczę.
A oprócz tego ....
- blisko 300.000pln długu hazardowego

Ogromna prośba do Ciebie

Jeśli czytasz moje wpisy obojętne z jakiego powodu, proszę przekaż go znajomym z jednego powodu - hazard jest uzależnieniem, gdzie praktycznie brak jest objawów jak w przypadku innych uzależnień. Technologia, ogólny dostęp do internetu pozwala na granie w dowolnym momencie i wszędzie.
Jeśli znajdzie się chociaż jedna osoba, która przeczyta to i dojdzie do wniosku że jest na drodze na

sobota, 25 kwietnia 2015

Od czego zacząć ?

Cześć,

Publikowane tu teksty nie będą profesjonalną poradą czy informacją na temat problemu jakim jest hazard (chociaż może uda mi się coś mądrego zamieścić), jak go diagnozować czy jak sobie z nim radzić, sam jeszcze do końca nie wiem jaką on przybierze formę. Postaram się pisać raz w tygodniu, będę pisał o różnych sferach życia, które się zmieniły czy kształtowały pod wpływem hazardu. W głowie mam tyle myśli, przemyśleń, wniosków, że będę to wszystko chciał jakoś poukładać, zapewne nie uniknę sytuacji kiedy coś powtórzę - wybaczcie.
Będzie to swoisty "pamiętnik", może jakaś forma mojej terapii, może przestroga dla innych, którzy są na tej drodze, by w odpowiednim momencie się zatrzymać, spróbować ocenić na trzeźwo sytuacje, by nie było już za późno.
 
Jestem człowiekiem ze zdiagnozowanym problemem, jakim jest "patologiczne hazardowanie się" JESTEM HAZARDZISTĄ !