wtorek, 26 maja 2015

Nie graj za pożyczone.

Tą regułę słyszałem chyba nie raz na swojej drodze "inwestora". I chyba nawet pamiętam ten pierwszy raz kiedy sięgnąłem za nie swoją kasę i wspomniałem tą regułę. Ale przecież mnie to nie dotyczy, to chwilowe niepowodzenie, kasę pożyczam na chwilę, niebawem się odkuję i oddam - zna

piątek, 22 maja 2015

O wierze, o Bogu

Sam nie wiem co napisać o sobie, o swojej wierze, jakim słowem mam się określić. Mówię o sobie że jestem racjonalistą, jestem kowalem własnego losu. W sytuacji w jakiej się znalazłem moje racjonalne podejście mówi mi że jestem w głębokiej d... i potrzebuję cudu (na który raczej nie mam co liczyć), w postaci dużego zastrzyku gotówki by wyjść przynajmniej z ogromnych długów, ale to przecież nie cały mój problem.
Skoro wiem w jakiej sytuacji jestem, więc przygnębienie, brak wiary w siebie, brak poczucia własnej wartości, wina, smutek, lęk, samotność są moimi bardzo bliskimi towarzyszkami i praktycznie nie odstępują mnie na krok, nie dają o sobie zapomnieć, widzę potrzebę posiadania wiary, wiary że może kiedyś będzie lepiej i tu widzę "osobę" Boga.
Co prawda nigdy nie byłem zbyt blisko Niego i powiem szczerze że mam pewien opór, żeby się do

poniedziałek, 18 maja 2015

Samotność hazardzisty

Nie chcę pisać o innych, chociaż czasami zdarzy mi się napisać o doświadczeniach innych hazardzistów, z którymi miałem okazje rozmawiać, ale będę skupiła się na sobie.
Z reguły hazardziści to samotnicy, w takim sensie, że graja sami nie w towarzystwie innych, sami chodzą do kasyn, do punktów gdzie stoją maszyny, sami ślęczą przed komputerem.
Jak sięgnę pamięcią, znajdę całą masę wymówek, powodów, żeby nie wyjść z domu, żeby móc "spokojnie" posiedzieć przed komputerem, żeby nikt mi nie przeszkadzał.
W ten sposób małymi krokami wycofywałem się ze swoich hobby, przestawałem spotykać się ze znajomymi, przestawałem wspólnie z żoną spędzać wieczory, wychodzić gdzieś razem, nawet po postu pogadać o pierdołach (jak minął dzień itp.). Świadomie czy mniej świadomie odsuwałem od

piątek, 15 maja 2015

Głód ? (c.d.)

Na terapii zachęcają nas do obserwacji siebie, swoich reakcji, swojego zachowania. Ostatnio zaobserwowałem jedną rzecz. Jak wspominałem wielokrotnie konsekwencje hazardu skutecznie wybijają mi go z głowy, nie pojawiają się u mnie głody (nazwijmy je bezpośrednie), gdzie mam ochotę wpłacić kasę na rachunek maklerski i powrócić na rynek, ale pojawia się jeden objaw, organizm domaga się silniejszych emocji, adrenaliny, napięcia. W jaki sposób ? Jakieś 3 tygodnie

czwartek, 14 maja 2015

Strach przed ...

Kurcze, ale człowiek to przewrotne "stworzenie", najpierw przez kilkanaście lat ukrywałem przed żoną swoje uzależnienie (które w tamtym okresie oczywiście nie uznawałem za uzależnienie), następnie uzewnętrzniam się na tym blogu, czytają to obce osoby, opisuję swoje uczucia, odczucia - a o niewielu z tych "informacji" ma pojęcie żona (już była żona), może się domyśla co czuję, może nie, w każdym wypadku tego ode mnie tego nie wie.
Czy to jest strach, ale przed czym, co może się jeszcze stać ? Na dzień dzisiejszy jesteśmy po

wtorek, 12 maja 2015

Kto czyta moje wpisy ?

To pytanie postawiłem sobie i odpowiedziałem na nie, odpowiadając na jeden z komentarzy. Napisałem, że hazardziści (ci nazwijmy ich "czynni", którzy wciąż grają) nie czytają podobnych blogów i nie szukają takich informacji (tak mi się wydaje), oni żyją w innym świecie, ich głowa pracuje zupełnie inaczej. Nie muszę wykazywać się nadzwyczajną empatią, by dojść do tych wniosków, jestem hazardzistą i grając nie przyszłoby mi do głowy by zawracać sobie głowę podobnymi "bzdurami". Gdybym przeczytał to, co teraz piszę na tym blogu kilka lat temu,

czwartek, 7 maja 2015

Głód ?

Ale mam dziś doła, siedzę w pracy nie mogę się na niczym skupić, wciąż do głowy przychodzą pytania: jak mogłem tak zachowywać się przez tyle lat, jak mogłem doprowadzić do takiego stanu rodzinę i siebie, jak bardzo moja głowa była zajęta czym innym, jak mogłem na pierwszym miejscu stawiać granie, jak mogłem być taki głupi, jak mogłem ...
Do tego niepokój,  poczucie winy, bezsilności, beznadziei, strach przed samotnością (właśnie się rozwiodłem - kolejny skutek hazardu).
Pomimo tego, że nie mam zamiaru wrócić do grania (widzę jego konsekwencje), ale wydaje mi się,

Pomysł ... czy utopia ?

Hazard jest uzależnieniem, uzależnienie jest chorobą, a każdej chorobie powinno się zapobiegać, przeciwdziałać i leczyć dostępnymi środkami - postawmy taką tezę ?

O ile w przypadku kasyn, maszyn, zakładów bukmacherskich nie ma kontroli kto ile przegrał, bo nikt tego w żaden sposób nie ewidencjonuje, nikt nie deklaruje ile przyniósł pieniędzy i ile przegrał (chociaż czasami słyszy się w mediach o próbach walki z tym procederem). W przypadku "inwestowania" na rynku kapitałowym, odbywa się to przez dom maklerski, w którym musimy mieć rachunek maklerski i każda osoba fizyczna, która zawarła choć jedną transakcję na początku następnego roku dostanie z biura maklerskiego PIT-8C, który należy rozliczyć.
Łatwo dojść do wniosku, że w każdym momencie dom maklerski ma wiedzę na temat każdego inwestora (chodzi mi o przepływ kapitału - wpłaty, wypłaty, zna jego roczne saldo).
I tu pomysł: każda taka firma (bank) mogła by co jakiś czas (może 2-3 razy w ciągu roku - może

poniedziałek, 4 maja 2015

O dziecku

Najgorsze jest to, że czasami nasze spięcia, kłótnie odbywają się przy dziecku, wiemy że to jest złe.
Przy 6-cio letnim wspaniałym, mądrym chłopaku, który wiele rozumie, obserwuje nas, ostatnio przyniósł mi album ze zdjęciami, gdzie są również zdjęcia z naszego ślubu i zapytał: "czy możecie jeszcze raz się tak zakochać ?" - zabrakło mi słów, w oczach zagościły łzy, gdy przypominam sobie tą

O żonie

Jak już wspominałem, hazard mną zawładnął, nie było czasu, miejsca, sytuacji, żebym nie myślał o grze, jak rozwija się pozycja, czy jaką pozycję za chwilę mam zająć.
Absolutnie zapomniałem o żonie, o jej potrzebach, o tym jaka jest, by pokazać jej że ja kocham, że jest piękna, wspaniała, jak bardzo dobrze dba o naszego syna, jego rozwój. Dla mnie w tamtym momencie jej zachowanie to było coś naturalnego, co przychodzi samo i nie wymaga od niej żadnej pracy, żadnego wysiłku. Nie widziałem tego trudu, poświęcenia, pracy jaką wykonywała w domu, zawsze było posprzątane, uprane, nie doceniałem tej pracy nad dzieckiem, kiedy poświęciła czas żeby np. nauczyć dziecko by nie sikało w pieluchę, żeby umiał pokazać co chce i załatwiał się do nocnika. Nie widziałem tego czasu jaki poświęcał, by znaleźć jakieś zajęcia dla niego, które w jakiś sposób go rozwiną, chociażby uczestnictwo w Smykofonii, potem wypady do filharmonii, zajęcia judo, spotkania w bibliotece, warsztaty plastyczne, zajęcia Matplanety.
Na to wszystko trzeba znaleźć czas, czas by wyszukać tych zajęć, by to załatwić, a potem jeszcze konsekwentnie jeździć na nie.
Ona to wszystko potrafi, nie narzeka, nie przedstawia wymówek, a ja przez te lata nie byłem w stanie

Najbardziej ucierpiała rodzina

12 lat, tyle lat delikatnie mówiąc "nie wspominałem" żonie o swoich problemach, decyzjach, zobowiązaniach jakie podejmowałem. O wszystkim powiedziałem jej tego roku pod koniec stycznia, z jednej strony był to czas, gdzie swoje problemy finansowe mogłem jeszcze ukrywać przez jakieś pół roku, nagromadzenie pożyczek doprowadziło do sytuacji, gdzie zarabiam ok 3tyś miesięcznie mniej niż powinienem płacić zobowiązań. Z drugiej strony i to ten czynnik wpłynął na moją decyzję to rozmowa jaką przeprowadziliśmy dzień wcześniej na tematem beznadziejności tego życia (żona od ponad roku nie pracuje), że może powinniśmy to wszystko zostawić i wyjechać gdzieś dalej, za granicę, zacząć wszystko od nowa. Ta krotka rozmowa, była miodem na moje serce, to rozwiązanie dawało mi możliwość również odcięcia się od swoich problemów - chciałem i mogłem zacząć wszystko od nowa - było to cudowne uczucie.
Natchniony rozmową, pełen obaw, nerwów następnego dnia napisałem jej mail (emocje były tak duże

sobota, 2 maja 2015

Ja hazardzista dlaczego ...

Będąc na terapii, chyba nie wspomniałem że jestem w jej trakcie, czy gdzieś przeglądając czy słuchając wypowiedzi osób uzależnionych, można spotkać się z pytaniem, na które należy samemu sobie odpowiedzieć: dlaczego myślisz, co przekonuje za tym, że jesteś hazardzistą (alkoholikiem, narkomanem itp).
Będąc pierwszy raz u terapeuty, po pierwszej rozmowie padła diagnoza "patologiczne hazardowanie się" w skrócie hazardzista. Powiedziałem, ok, tak przecież mówi specjalista, to on na podstawie tego co mu powiedziałem, wie co mi jest. Jestem pewien, że sama diagnoza do zdrowienia nie wystarcza,