wtorek, 12 stycznia 2016

Jestem ...

.... i praktycznie codziennie zaglądam na bloga, czytam Wasze komentarze, maile - odpisuję wg możliwości. Dawno nic nie pisałem bo niewiele się działo, w sensie non stop to samo: praca, "dom", terapia. Krótko o wszystkim - praca - niekończąca się gonitwa za wynikiem (taka praca w sprzedaży, w dużej korporacji), wciąż stres czy w tym miesiącu uda odpalić się premię. "Dom" - decyzja zapadła, szukam mieszkania (taniego), dla dobra wszystkich nie możemy już mieszkać razem, o ile miałem iskrę nadziei że może jakoś się ułoży, to na tą chwilę wiem że to nie możliwe, działamy sobie
na nerwy, coraz częstsze kłótnie o pierdoły, syn jest świadkiem tego - choćby dla jego dobra, na szczęście ona jest na tyle dobrą matką, że nie będzie mi ograniczać spotkań z synem i stosować się do wyroku. Terapia - od kilku spotkań jest na grupie "nawrotów" to jeszcze potrwa ok półtora miesiąca, a potem grupa "rozwoju" (5 miesięcy), do tego praktycznie raz w tygodniu indywidualne spotkania z terapeutą.
No i - mam komornika - co prawda nie przyszedł i nie zapukał z policją do drzwi, ale dzień przed Wigilią kiedy odbierałem wypłatę dostałem ją bardzo małą, kontakt do HR i "potrącenie komornicze" - dzień przed świętami, bez kasy, bez prezentów i zbliżające się na dniach urodziny syna - ze trzy dni nie dawało mi to spokoju, świąt nie spędziłem w nastroju jaki planowałem.
Zatem komornik na karku, więc coś bardzo taniego muszę znaleźć by móc również na noc zabrać syna na weekend, rozstanie z rodziną, kompletny brak kasy - ot konsekwencje grania na FOREX. Teraz tylko muszę znaleźć jakieś plusy tego wszystkiego żeby nie zwariować, nie wrócić do gry (bo przecież niektórzy na tym zarabiają, a ja potrzebuję kasy) lub nie stwierdzić że to życie jest g....o warte.

P.S.
Nie przywiązuję do tego zbyt dużej wagi ale właśnie na dniach minie lub minął rok abstynencji.

24 komentarze:

  1. Witaj. Bardzo fajnie, że napisałeś...
    Jakkolwiek jest Ci ciężko, co doskonale rozumiem podziwiam i gorąco wspieram Twoją mega ciężką pracę na wydrapanie się z dołka. Piszę o nim ponieważ sam w nim ciągle tkwie.. tzn nie.. powiększyłem tylko swój dług przez wizyty w internetowym kasynie ;( brak pracy, totalny mętlik w głowie związany z wcześniejszym porzuceniem "miłości życia". Ogólnie depresja.. nie potrafię niczego zrobić, do niczego się zmobilizować.. czekam jeszcze dwa-trzy tygodnie na zakończenie uczelni i uciekam za granicę pracować na długi. również próbuję nie zwariować..

    Piszesz/pytasz: gówno warte życie. Też się ciągle nad tym zastanawiam... kiedyś miałem super pracę (zarobki 6-8k) mieszkanie na swoim, cudowna dziewczyna - tylko oddalona o 400km i spotkania co dwa tygodnie. I wtedy też czułem się źle.. samotnie. Byłem zagubiony... oczywiscie teraz mam sto razy gorzej ale gdzieś na końcu wiem że.. mogłoby być jeszcze gorzej (np. paraliż, brak zdrowia itd). Nienawidzę hazardu i wszystkiego co z nim związane. Żałuję i chciałbym znowu być w tamtej sytuacji co pół roku temu... (bez długów, praca, kobieta). ale tak się nie da... jedyne co moge to.. poddać się losowi.. i zrobić wszystko żeby wykrzesać siły, ruszyć naprzód i przeżyć. każdy kolejny dzień. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. witaj, przeczytałam twojego bloga od a do z trzymam za Ciebie kciuki bo na pewno jest Ci ciężko, ja jestem żoną hazardzisty ale mąż niestety przerwał terapie podstawową ja mam wciąż poczucie strachu o jutro zero zabezpieczenia na jutrzejszy dzień ach tak bardzo chciałabym cofnąć czas zanim mąż zaczął grać

    OdpowiedzUsuń
  3. witam. czytam tego bloga bo poznając Twoją historie próbuję zrozumieć bliską osobę. wprawdzie u nas nie ma jeszcze takich kwot zadłużenia,ale przy dochodach jakie są to nawet one powodują napięcia bo zawsze brakuje-najpierw kredyty.próbuję walczyć o niego, ale moje argumenty nie trafiają a jeśli już to tylko wtedy jak przypadkiem dowiaduje się o nowym długu. tydzień póżniej to on już niby jest zdrowy a to ja powinnam się leczyć. brakuje mi sił. ciągłe kłótnie mnie wykańczają i to ciągłe obwinianie mnie o wszystko. czy w Twoim przypadku też tak było? tak bardzo bym chciała,zeby to się skończyło. bardzo go kocham i nie chcę żeby odszedł, cierpieć z nim też nie chcę. poradz mi proszę jeśli możesz jakiej pomocy oczekiwałeś od żony zanim odeszła? co mogło pomóc? też mamy synka, a i na zakończenie zyczę wytrwałości, siły i wiary ze jeszcze wszystko jest możliwe. będę trzymać kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to o czy piszesz miało miejsce w moim związku, ja ją obwiniałem że się czepia, że "powinna się leczyć" i reszta - jak bym słyszał siebie.
      Gdy grałem i rozstaliśmy się na prawie rok, to oprócz żalu i braku codziennego kontaktu z synem cieszyłem się że mogę grać bez ograniczeń, w dzień, w nocy, nie muszę się ukrywać z telefonem, tylko laptop non stop przed oczami, przy łóżku, podczas posiłku. Gdy grałem myślałem tylko o graniu, a czego oczekiwałem od żony - świętego spokoju nic więcej, rodzina mnie praktycznie nie interesowała.
      To co możesz zrobić to udać się do terapeuty i posłuchać jak możesz mu pomóc w sposób "profesjonalny", jak możesz pomóc sobie i Waszemu dziecku. Kochasz go to wspaniałe - ale on też powinien mieć Was na pierwszym miejscu, a z tego co piszesz domyślam się że tak nie jest - ja nie miałem na pierwszym miejscu rodziny, czego bardzo żałuję, ale to już za późno.
      Zadbaj o siebie i dziecko !

      Usuń
    2. To samo jest u mnie, juz kilka razy byłam o krok od złożenia pozwu o separacje/rozwód. Po raz n-ty rezygnuje z tego- myśl że moze sie uda uratować. Mamy dwoje dzieci 9 i 6 lat. Nie wiem co robic. Wniesiemy o rozdzielność majatkową, co jeszcze mogę? Czasem mąż pisze smsy (głownie tak rozmawiamy żyjać pod jednym dachem) ze che uratować małżenstwo, że potrzebuje kogoś kto bedzie go pilnował, ale to w smsach, potem gdy ja chce rozmawiac co robić jest całkiem inna reakcja z jego strony- mam sie nie interesować tym co on robi, obwinia mnie że z długami go zostawię (przez rozdzielnośc) i ze nie chce mu pomoc spłacić długu (dając mu pieniadze na spłatę kredytów zaciągnietych na granie). Obwinia mnie ze to dla mnie i przeze mnie musiał/musi nadal grać.

      Usuń
    3. Przez jakiś czas tez miałem wrażenie ze gram po to by polepszyć życie żonie i dziecku. Ze robię to dla nich, że w ten sposób będę bardziej wartościowy, przydatny, podziwiany. Ile z tego prawdy a ile tłumaczenia by mieć wymowę do grania - jestem hazardzistą i zawsze mogę znaleźć powód do gry.

      Usuń
    4. To znaczy hazard to stek kłamstw tylko kłamstwa i kłamstwa nie rozumiem dlaczego daliście się nabierać na kłamstwa że będziecie bogaci jak teraz jesteście biedni więc to było kłamstwo że będziecie bogaci i daliście się tak łatwo nabrać na to .

      Usuń
  4. Cześć. Czekałam na Twoj wpis. Zaglądałam codziennie. Jestem kobietą hazardzisty. Kocham go. Pół roku temu kazalam mu sie wyprowadzić po tym jak wyszlo na jaw ze przerwał terapie otwartą. Od tego czasu jest coraz gorzej. Spada w dół. Mega depresja. Długi-jeszcze takie do splacenia. Stracił pracę. Od świąt nie wychodzi spod kołdry. Nie daje sobie pomoc w żaden sposób. Teraz niby czeka na terapie zamkniętą, ale jaka jest prawda tego nikt nie wie. Na szczęście nie jesteśmy małżeństwem, mamy takie wspaniałe dziecko. Jestem podłamana. Drogi Autorze co ja mam robić? Za Ciebie trzymam kciuki. Życie jest piękne. Tylko jak mojego hazardzistę do tego przekonać...

    OdpowiedzUsuń
  5. To co mam nadzieje będzie mnie trzymać na powierzchni jeśli pojawi się kryzys, depresja, słabsze dni - to mój synek, wierze że jeśli czegoś nie będę chciał zrobić w danym momencie dla swojego dobra to zrobię to dla niego, on da mi siłę - czy on znajdzie podobna motywację - Ty będziesz wiedzieć lepiej.
    Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Żona zostawiła mnie w ostatni weekend, wzięła trzy córki i wynajela mieszkanie .Jest tak mi źle, że jak pomyślę o tym , że przegrywam 1 $ to wymiotuje sam na siebie 22 lata już tak sie karam swoją głupotą, jak teraz sie nie otrzasne to już nie wiem kiedy, tak pragne aby wróciła, moja Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutne, również dlatego ze grając (przynajmniej ja) niewiele myślałem o bliskich, były to bardzo płytkie relacje, a teraz bardzo tego wszystkiego żałuję.
      Głowa do góry weź nie w garść, zgłoś się na terapię i próbuj ich odzyskać - może Tobie się uda. Powodzenia.

      Usuń
    2. Witam
      Nie wiem gdzie i do kogo napisać o moim uzależnieniu więc napiszę tu może ktoś to przeczyta może nie ale napiszę
      Mam 18 lat od nie całych pięciu miesięcy gram w maszyny 77777
      Nie miałem pojęcia ze można mieć takie skutki w grania w to .Na początku myślałem że to nic takiego granie (rzucenie 5 czy 10 zlotych ) co to dla mnie i już po jakimś miesiącu grania już coś w mojej główce zaczęło się dziać nie niepokojącego mam na myśli takie sporadycznie rzeczy takie jak oddalenie się od przyjaciół zrywanie kontaktów ze znajomymi i aż do dziś mnie to czyma ,ale czytając różne blogi na temat hazardu kto jak przechodZił przez to jakie były kłopoty przez to itp. Do chodzę do wniosku że jednak nie jest za późno żebym sobie jeszcze pomógł wsensie wyjścia z hazardu.
      Co nie którzy z was na pewno zadają sobie pytanie skąd taki gówniarz miał pieniądze na uprawianie hazardu więcmogę powiedziec od roku dorabiałem sobie w soboty parę gorszy w zakładzie produkcyjny
      Więc jeszcze raz prosze o pomoc lub jakieś wskazówki aby wyjść z tego
      Co nie którzy tu piszą że brali kredyty aby grać w to i patrząc tak na samego siebie i mam na dzieję ze nie jest za późno na to aby uwolnić się od hazardu więc proszę jeszcze raz po pomoc
      Dziękuję

      Usuń
    3. Skoro tu jesteś wiec znasz moja historie, a to już powinna być dla Ciebie przestroga. Zawsze zaczyna się niewinnie a potem już jest totalny brak hamulców, zastanów się czy za kilka miesięcy może lat chcesz mieć takie życie jak ja.

      Usuń
    4. Mam dla Ciebie jedną radę zacznij się modlić i przestrzegać 10 przykazań wtedy myśli natarczywe odejdą a ty poczujesz że panujesz nad sobą ty sam a nie jakieś natarczywe myśli i nie zapomnij iść do spowiedzi jeśli dawno nie byłeś więcej rad Ci nie będę dawać bo to jest wszystko co trzeba człowiekowi wolność umysłowa i fizyczna która daje tylko Pan Bóg .Jejku jak mi was żal że nie wiecie gdzie szukać pomocy zapamiętajcie człowiek powinien szukać pomocy u swojego Ojca u Pana Boga tylko ON daje nam wszystko jedzenie miłość i tylko ON nas może uratować dlaczego wy tego nie widzicie nikt wam wiary nie przekazał ? Bożena

      Usuń
  7. Witajcie wszyscy.
    Jestem Hazardzista przez duże H! Zacznijmy od początku. W 2010 roku wróciłem z Afganistanu. Okazało się, że moja rodzina (nie mówię o żonie i dzieciach bo jestem i byłem sam) pozostawiła mnie bez grosza. I tak się zaczęło. Śmiałem się z kolegów, że graja, a sam wszedłem w to całym sobą. Zaczęło się niewinnie...mała wygrana ok 100zł w ramach rekompensaty za Afgan. Potem ruszyło. Wygrałem 100, 2000,a potem 3000 włożyłem. Ale przestałem grać. Po jakimś czasie zauważyłem, że wolny czas spędzam gdzie? Na automatach! Moją sytuację bardzo spotęgowała sytuacja rodzinna. Chora mama, ojciec i brat alkoholicy. Ja utrzymuję mame przy życiu. Spłaciłem długi brata, ojca, ale popadłem w swoje. I tak...mam 30 lat 95 000zł długów i żadnego widoku na przyszłość. Nie gram już długo, ale moje długi nie maleją, bo zarabiam i wydaję na bieżąco. Nie tłumaczę swojego nałogu życiową sytuacją, ale chcę by ten kto to czyta zrozumiał, że od tego się zaczyna. Wszystko mi zabrali, pracuję uczciwie, a co tam zagram sobie i...i tak się zaczyna! Dobrze ktoś powiedział, że to jeden z najgorszych nałogów. Piszę ogólnikowo, ale chcę powiedzieć, że najgorsze u mnie było tłumaczenie się przed samym sobą. Postaram się śledzić ten blog. Modlę się za siebie i wszystkich by choć jednemu z nas tu obecnych się udało! God speed Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nareszcie ktoś napisał najważniejsze słowa ŻE SIĘ MODLI .Z każdej najgorszej sytuacji wyciąga nas tylko Pan Bóg człowiek wpada w problemy dlatego że się nie modli i nie przestrzega 10 przykazań ale może z tego wszystkiego być wyciągnięty wystarczy że zacznie się MODLIĆ I CHODZIĆ DO SPOWIEDZI.Ja zostałam tak wyciągnięta ze swoich problemów to i wy zostaniecie wyciągnięci ze swoich problemów .Pozdrawiam Bożena

      Usuń
  8. Czy to możliwe żeby mój mąż wydał 10 tyś na zdrapki i lotto? W miesiąc? czy mam mu dać do ręki te pieniądze żeby oddał kolegom z pracy (jak mówi). Proponuje żeby przelać na ich konta i żeby przy mnie napisał do nich sms aby podali to konto. A mój mąż na to że mam mu zaufać po raz ostatni on sam odda, abym nie robiła mu większego stydu - powiedz proszę czy zaufać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odpowiem, natomiast zapytam na ile on ufa sobie ze odda te pieniądze. Mam kolegów hazardzistów, którzy jak mają dostać jakieś pieniądze nigdy nie biorą ich do ręki a są one przelewanych na konto do których na dostęp partnerka.

      Usuń
  9. Witam, czytam wasze historie i dociera do mnie to że uzależniłam się od pokera. Gram prawie półtora roku. Zaczeło sie niewinnie wplaty po 10 $ raz na kiedyś. Potem coraz więcej , a teraz potrafie przegrać 1000 zł na miesiąc. Niedługo biore ślub i grając w pokera chciałam więcej odłożyc.( chociaż boje się ze to moja wymówka ) A wyszło tak że od paru miesięcy trace swoje miesięczne wypłaty. Narzeczony chyba nie zdawał sobie sprawy z całej tej sytuacji, ale dzisiaj się odważyłam i powiedziałam mu że przegrałam w sumie prawie 10 tysięcy. Powiedział że sobie poradzimy. Ustaliliśmy że bedzie kontrolował moje konto bankowe. Nie wiem w jakim stopniu jestem uzależniona, mam nadzieje że jeszcze nie jest tak źle i się od dzisiaj ogarne. Tylko strasznie trudne to jest szczególnie po tym jak raz wygrałam 4 tysiące ( które oczywiście zaraz przegrałam) i teraz myślę sobie że ostatni raz zagram, odegram się i więcej do tego nie wróce. Przecież tyle razy mi się udawało wystarczy tylko wiedzieć kiedy przestać. Ja nie umiem. I właśnie takie myślenie mnie gubi. Mam nadzieje że od dzisiaj wszystko się zmieni i kiedyś bedę się z tego śmiała. Przecież pieniądze to nie wszystko..... Trzymajcie kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odegrać się, odłożyć, wieść lepsze życie - to były moje wymówki do grania. Też miałem dni na forex gdzie zarabiałem w jeden dzien tyle co w 3 miesiące w pracy, co z tego przegrywałem to wszystko i jeszcze dokładałem. W pokera tez grałem chociaż kwoty przegrywałem niewielkie - ale nie ma to znaczenia. Istotne jest dlaczego naprawde to robiłem, co mi to dawało, jaką potrzebę zaspokajałem.
      Masz partnera powiedziałaś mu, nie odrzucił Cię, dostałaś drugą szansę - nie zmarnuj jej !
      Są ludzie którzy piją alkohol i nie są alkoholikami, są ludzie chodzący do kasyna i nie są hazardzistami - co ich różni od osób uzależnionych ? Ty to napisałaś "ja nie umiem" przestać, kontrolować (grania, picia) - ot subtelna różnica.

      Usuń
  10. Witam...fajnie ze znalazłam tego bloga możne pomoże mi to w moim uzależnieniu
    Nie będę opisywać tu moje historii powiem tylko nie grałam 6 lat .....nie byłam na terapii a teraz od kliku miesięcy gram znalazłam te cholerne automaty w internetowych kasynach i gram ....bardzo chce przestać i potrzebuje wiary ze można bez terapii w ktora niestety niewierze M moze czytajac wasze posty bedę miala sile by przestac choc kiedy ma sie dlugii zawsze powstaje mysl wygram oddam a to tylko wymowka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wygram oddam" każdy karmi swoje uzależnienie tym w co jest w stanie uwierzyć i mocniej zracjonalizowac.
      Wiesz w co się pchasz, to droga w jedna stronę, będzie tylko gorzej - ogarnij się zanim będzie za późno !!!

      Usuń
    2. Właśnie wygram to następne kłamstwo na które ludzie się nabierają bo wygrywają a potem przegrywają i jeszcze zaciągają kredyt który spłacają parę lat tak jak mój brat .Bożena Pozdrawiam i PROSZE WAS NIE DAWAJCIE NABIERAĆ SIE NA KŁAMSTWA TYLKO W TEN SPOSÓB BEDZIECIE ŻYĆ NORMALNIE I BEZ DŁUGÓW .

      Usuń
  11. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny artykuł.

    OdpowiedzUsuń