... a tu okazuje się że wyrok zapadnie na następnej rozprawie, za kolejny tydzień.
Właściciel mieszkania się odezwał, muszę je opuścić do połowy grudnia - tak się dogadaliśmy, szukam czegoś w "dobrych pieniądzach", praca - jak to praca w korpo i sprzedaży (bez komentarza), była żona - raczej poprawne relacje, no i najważniejsze i najlepsze na koniec - dziecko - oddał bym mu wszystko i wszystko dla niego zrobił, ale muszę być ojcem, również takim który przygotuje go do dorosłego życia - tyle na tą chwilę.
Właśnie przeczytałem wszystkie swoje poprzednie posty, wróciły wspomnienia, obawy (raczej wciąż są żywe o przyszłość) - tak dla odświeżenia pamięci, pomyślałem że udam się na jakiś miting, spotkać ludzi którzy mają/mieli te same problemy co ja, ludzi którzy mnie doskonale rozumieją bo doświadczyli tego co ja, wyryć sobie w głowie że hazardzistą będę do końca życia !
JESTEM HAZARDZISTĄ, mam 37 lat, żonaty (już nie), jedno dziecko (6lat) - (info z 2015roku), 12 lat temu rozpocząłem inwestowanie na giełdzie (problemy zaczęły się przy okazji gry na rynku FOREX), wykształcenie wyższe (UW) + studia podyplomowe i ... cała masa problemów. Proszę wyślij link do bloga swoim znajomym, umieść go na facebooku, może znajdzie się chociaż jedna osoba, która w porę się zatrzyma, zastanowi się i zrozumie, co stawia na drugiej szali.
jak mają się u Pana sprawy? długo Pana nie usłyszeliśmy.
OdpowiedzUsuń