... za maile od Was wyrażające troskę o mnie bo dawno się nie odzywałem. Co prawda zaglądam tu często, ale nie miałem okazji nic napisać. Jestem, jesteś trzeźwy, w pełnej abstynencji bez głupich "pomysłów" w głowie.
Jestem trzeźwy to jednak nie oznacza ze w stu procentach jestem zadowolony z życia, z tego jakie prowadzę, w jakim miejscu jestem - a dodatkowo pogoda nie sprzyja hura optymizmowi (ale zawsze tak miałem).
Praktycznie codziennie "walczę" z brakiem chęci do robienia czegokolwiek, o ile chwile kiedy widzę się z synem (a widzę się praktycznie codziennie) są pozbawione takiego stanu, to już jak jestem sam bywa różnie. Ślęczenie wieczorami przed TV czy komputerem wiem ze do niczego nie prowadzi ale tak właśnie ostatnio spędzam wieczory. Duży udział w moim kiepskim nastroju ma praca, której mam dość, a zmiana wcale nie jest taka prosta (z różnych względów).
Całe szczęście ze gdzieś na wysokim priorytecie jest u mnie zadbanie o zdrowie, o sprawność fizyczną, dietę (od ponad roku za siebie się wziąłem) wiec dość regularnie odwiedzam siłownię czy basen gdzie w pewien sposób się odprężam czy odstresowywuje.
Tyle ode mnie raz jeszcze dziękuję za troskę.
JESTEM HAZARDZISTĄ, mam 37 lat, żonaty (już nie), jedno dziecko (6lat) - (info z 2015roku), 12 lat temu rozpocząłem inwestowanie na giełdzie (problemy zaczęły się przy okazji gry na rynku FOREX), wykształcenie wyższe (UW) + studia podyplomowe i ... cała masa problemów. Proszę wyślij link do bloga swoim znajomym, umieść go na facebooku, może znajdzie się chociaż jedna osoba, która w porę się zatrzyma, zastanowi się i zrozumie, co stawia na drugiej szali.