... no właśnie zastanawiam się czy na głodzie, czy po prostu zmęczony. Ostatnie kilkanaście miesięcy to przekierowanie uwagi, a może wręcz ucieczka do ćwiczeń fizycznych z postawionym konkretnym celem odnośnie wagi/sylwetki. W tej kwestii wszystko idzie zgodnie z planem, są postępy, jest zmiana ciała, ale widzę że mam problem z "odprężeniem", wyciszeniem, czy zresetowaniem głowy.
Już kiedyś o tym wspominałem, że chyba nie potrafię wypoczywać, wypoczynek kojarzy mi się z koniecznością wydania pieniędzy (wycieczka, hotel, basen - pełen relaks), a wszystko co robię co ma spowodować że odpocznę, chociażby weekendowy wypad na działkę do rodziców, to półśrodki i tak mi się wydaje nie wiele wnosi do ogólnego poczucia że odpocząłem - nie wiem, może mam słabszy dzień, ale to dziwne bo słońce świeci od rana, a zawsze taka pogoda pozwalała mi rozpoczynać dzień z "bananem na gębie".
A może mimo, że jestem przekonany że na mnie to w żaden sposób nie wpływa, to oczekiwanie na kolejna licytację mieszkania (pierwsza na początku lipca nie doszła do skutku), no i ostatnia nadzieja żeby wyjść z tego syfu i odzyskać "pewność siebie" (chociaż to raczej nie to, w moim przypadku zbyt łagodnie określone) dla mnie to raczej "być albo nie być", być człowiekiem odzyskać godność albo pozostać na marginesie - to upadłość konsumencka, sprawa u sędziego - czekam na "wyrok". Może się trochę użalam nad sobą, ale tak to teraz widzę i czuję.
Dziękuję Wam za wszystkie maile, wiadomości, słowa otuchy - trzymajcie się, wiem że Wam również nie jest łatwo - głowa do góry.
JESTEM HAZARDZISTĄ, mam 37 lat, żonaty (już nie), jedno dziecko (6lat) - (info z 2015roku), 12 lat temu rozpocząłem inwestowanie na giełdzie (problemy zaczęły się przy okazji gry na rynku FOREX), wykształcenie wyższe (UW) + studia podyplomowe i ... cała masa problemów. Proszę wyślij link do bloga swoim znajomym, umieść go na facebooku, może znajdzie się chociaż jedna osoba, która w porę się zatrzyma, zastanowi się i zrozumie, co stawia na drugiej szali.
Dawno nie bylam na Twoim blogu widze ze jeszcze piszesz fajnie ciesze sie ze tu zagladasz czytalam.Twoj blog kiedy.odkrylam ze moj maz gra...dzisiaj stoje przed decyzja rozwodu zniszczona psychicznie I z brakiem nadzieji ze zaczne.nowe zycie spokojnie pozdrawiam Cie
OdpowiedzUsuń