Przez ostatnie dwa tygodnie byłem na urlopie. Śmiało mogę powiedzieć że był to pierwszy "prawdziwy" urlop od kilku lat. Do tej pory schemat był identyczny: siedziałem non stop z telefonem lub laptopem i grałem lub pracowałem, albo jedno i drugie. Dziś z czystym sercem mogę powiedzieć że zadbałem o siebie, mając 2 tygodnie urlopu pierwsze 5 dni spędziłam sam ze sobą pod namiotem na rybach, ja i natura, zero telefonu, zero maili - pierwszy w życiu taki urlop - polecam. Psychicznie
odpocząłem jak nigdy, fizycznie trochę się "ztyrałem". Kolejne dni to już organizowanie dnia z synem (gokarty, muzeum kolejnictwa, lody i takie tam). Przez te dwa tygodnie ani razu nie poczułem się źle, że w tym miesiącu zawaliłem wynik sprzedażowy i nie wezmę premii - coś za coś albo wypoczynek albo praca. Teraz przyszła proza dnia codziennego, ale czuje że wypocząłem, że zrobiłem również coś wyłącznie dla siebie.
JESTEM HAZARDZISTĄ, mam 37 lat, żonaty (już nie), jedno dziecko (6lat) - (info z 2015roku), 12 lat temu rozpocząłem inwestowanie na giełdzie (problemy zaczęły się przy okazji gry na rynku FOREX), wykształcenie wyższe (UW) + studia podyplomowe i ... cała masa problemów. Proszę wyślij link do bloga swoim znajomym, umieść go na facebooku, może znajdzie się chociaż jedna osoba, która w porę się zatrzyma, zastanowi się i zrozumie, co stawia na drugiej szali.
spoko , moze kiedyś i ja będę się tak czuł , póki co wybieram się na terapię
OdpowiedzUsuńDość długa przerwa w postach - czy wiadomo, kiedy pojawią się kolejne wpisy?
OdpowiedzUsuń