czwartek, 28 lipca 2016

I nadszedł koniec ...

... po 15 miesiącach skończyłem terapię. Pozostał mi blisko miesiąc kontaktu indywidualnego, oczywiście zawsze mam "zielone światło" na powrót ale mam nadzieję że nie będę musiał skorzystać.
Postaram się krótko podsumować ten okres.

Przede wszystkim terapia jest dla osób, które chcą zerwać z g....em w które wdepnęły. Przy dużym szacunku dla całej "floty" terapeutów, z którymi miałem do czynienia na różnych poziomach terapii, ich doświadczenia, ich najlepsze i najszczersze chęci nie spowodują że przestaniecie grać, pić, czy brać - przede wszystkim musisz chcieć zmienić swoje życie ! ! !
Rozpoczynając terapię, wiedziałem że już więcej nie chcę zagrać, wiedziałem że dam sobie rade sam i moja determinacja mi wystarczy, ale po kilku tygodniach terapii, może miesięcy, zrozumiałem że abstynencja to tylko podstawa do tego by móc powstać z kolan, móc zacząć żyć na nowo, zaakceptować siebie takim jakim się jest, i chociaż brzmi to bardzo dziwnie - zaakceptować krzywdy jakie wyrządziło się innym, najbliższym, wybaczyć sobie (z tym wciąż mam duży problem).
Blisko dwa miesiące po rozpoczęciu terapii powstał ten blog - swoisty pamiętnik, forma terapii. O ile bardzo ciężko było mi na początku w grupie twarzą w twarz dzielić się wszystkim co miałem w głowie, tu anonimowo mogłem dać "upust" swoim myślą. Pierwsze kilkanaście postów napisałem w ciągu 2 czy 3 dni, a tylko publikowałem je z pewnym opóźnieniem - w sumie nie wiem dlaczego.
Koniec terapii, koniec kontaktu indywidualnego nie oznacza że zaczynam życie od nowa, oddzielam wszystko grubą kreską i zaczynam nowe życie. Do końca życia każdego dnia kiedy nie będę codziennie widział syna, nie będę mógł być natychmiast przy nim w chwilach kiedy będzie mnie najbardziej potrzebował, kiedy być może mi to kiedyś jak będzie większy wypomni, że nie byłem przy nim - to będzie bolało najbardziej - będę odczuwał konsekwencje mojego nałogu, nie wspominając o konsekwencjach finansowych. Na dzień dzisiejszy nie myślę o mityngach, bo nie czuje że ich potrzebuję, mam wspomnienia te złe i te najgorsze, mam lustro w które codziennie patrzę, no i oczywiście mam Was, osoby które komentują moje "wypociny", odzywają się na FB czy piszą maile. Oczywiście nie jest to koniec istnienia tego bloga, będę jak zwykle zaglądał tu codziennie, czy odpisywał na Wasze maile. Służę swoim "doświadczeniem" i w ramach możliwości swoja pomocą, którą od Was często dostawałem w postaci słowa, czasami gorzkiego ale zawsze szczerego i prawdziwego.
To wszystko nigdy nie pozwoli mi zapomnieć kim jestem, a mówię to zawsze z dużą domieszką wstydu - jestem HAZARDZISTĄ ! ! !

12 komentarzy:

  1. Autorze nie wiem sama czemu ,pomimo że jesteś mi obcy nie czułabym się dobrze że nas zostawiłeś i przestałeś pisać jak to piszesz swojej wypociny albo nie daj Boże "popłynąłeś". Cieszę się że się odezwałeś i wiemy że trwasz w swojej abstynecji oczywiście trzymam kciuki na dalsze dnie miesiące lata. U mnie mój mąż nie wiem czy nawet gra ale długi są może nie tak wielkie ale dla mnie jednak poważne nie mieszkamy ze sobą, nie wiem nawet czy jeszcze między nami jest jakiekolwiek uczucie poza wzajemnym żalem do siebie. Czasem mam dni że chciałbym go przytulić i powiedzieć że może być przecież dobrze tak jak kiedyś drugiego trawi mnie złość wręcz nienawiść do niego że tak mnie skrzywdził i nie widzi w tym absolutnie swojej winy. No autorze liczymy na Ciebie wpadaj do "siebie" częściej żeby nas pocieszać że z gówna da się wyjść. M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się autorze że zakończyłeś terapię i czujesz się lepiej potrzeba dawać świadectwo że można zmienić wszystko w swoim życiu nawet takie złe rzeczy .Chciałabym tylko podkreślić że JESTEŚ CZŁOWIEKIEM który ma potencjał w sobie i jest doskonale stworzony tylko czasem ludzie wpadają w pułapki które są tutaj na nas zastawiane ale jak wiadomo z pułapek można wyjść i znowu cieszyć się życiem i móc robić wszystko dobrze znowu tak jak przystało na nasze przeznaczenie bo nie zostaliśmy stworzeni do zła tylko do dobra i każdy jest idealnie stworzonym CZŁOWIEKIEM który jest wiele ,wiele wart KAŻDY !!!! Pozdrowienia Bożena

    OdpowiedzUsuń
  3. Od 18 sierpnia w Belgii obowiązuje zakaz grania na Forexie przez klientów detalicznych. Nad podobnym posunięciem zastanawiają też USA i Francja. Czyżby "światełko w tunelu"? Pozdrawiam Cię, Autorze :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Autorze, może pogadamy? Jakiś @?

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam
    Pisze pierwszy raz tak naprawdę nie wiem czy powinnam i wogole. Jestem 8lat z chłopakiem który ma problem z grami (maszynami) bardzo dużo pieniędzy przegrywał narobił długów sobie i mi tak naprawdę nigdy nikt mu nie chciał pomóc wszyscy nasi znajomi czy rodzina wiedziała jaki ma problem a i tak pożyczać mu pieniądze. Po pewnym czasie zauważyłam że moja druga połowa żyje w amoku mało jadła mało spala była ciągle nerwowa potrafiła robić kłótnie o nic a gdy już był czas wypłaty to od godziny 17gdy kończył prace do 22 czy później nie odbierała telefonu na bo grała i potem był płacz kłótnie ze nie mamy na opłaty czy życie mimo tego że ja mam lada pensje nie dałam rady nas utrzymać i psychicznie juz nie miałam na nic siły nie miałam siły żeby walczyć o nas... dokładnie miesiąc temu się rozstalim ale nadal mamy kontakt znów zaczęliśmy się spotykać ale ja cały czas mam obawę ze będzie grał podobno na e robi tego od krótkiego czasu też twierdzi ze w najblizszy czwartek ma spotkanie z terapeuta nie wiem czy mu wierzyć i czy wrócić do niego i czy to ze wrócę do niego nie zadziała tak ze sobie odpuści z leczeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewien że Twoja decyzja była dobra, na pewno trudna, ale widziałaś do czego to prowadzi - do niczego.
      Chłopak nadszarpnął Twoje zaufanie i obawy jakie masz są jak najbardziej uzasadnione - znasz go będziesz wiedziała jeśli zacznie grać, ale musisz uważać ze będzie się maskował (jeśli wróci do gry).
      Moja terapia trwała ponad rok czasu, na pewnym etapie spotkanie z psychologiem raz w tygodniu za dużo nie da, bo nie chodzi o to żeby przestać grać (to podstawa) chodzi o to żeby zmienić swoje życie, a przede wszystkim myślenie.
      I ostatnia sprawa z którą będziesz musiała się zmierzyć, to jeśli grać przestanie a są długi to tez może pojawić się frustracja, nerwowość, tym większa im ciężej mu będzie poradzić sobie z długami, ale to już jest bardzo indywidualne.
      Życzę powodzenia, uważam że podjęłaś dobrą decyzję, również to ze dajesz mu szansę ale musisz być czujna, hazardzistą (uzależnionym) pozostaje się go końca życia.

      Usuń
    2. w pol roku mojej gry mialem dlug nieduzy co prawda ale do tego pilem i bylem kiepskim mezem i w miare dobrym ojcem.zona szybko odeszla a ze bylem w amoku to z nia walczylem bezsensownie , az do rozwodu.mija rok mojego grania na maszynach .jest juz 11500 minusuchoc gram troche mniej.moja byla dwa tygodnie po rozwodzie miala juz innego ale wiem ze pisala z nim wczesniej.mam wspanialego syna ale nie moge sie pogodzić z tym ze jakis gosc mieszka z nimi.kocham sie spotykać z syhnem ale nie mam na to sil.czuje tylko wewnetrzna pustke,zal rozpacz niechec do swiata i siebie.stracilem prace rodzine i chce wyjechac,peka mi serce ,nie wiem jak zyc

      Usuń
  6. Przez narkotyki giełdę interesy kolegów, straciłem ponad milion zloty bylem w wiezieniu nie skończyłem studiów obecnie borykam sie z urzędem skarbowym. Samotny bylem zawsze nie pełna rodzina dla mamy ważniejsza była praca wiec wychowywała mnie ulica przez to stalem sie zaradny i mam skłonność do podejmowania ryzyka dzis wpadłem na Twojego bloga dzieki nie mu przynajmniej wiem ze nie jestem sam z takim problemem jedyna droga to bycie trzeźwym pozostało mi jeszcze odstawić papierosy i wszystko bedzie dobrze.
    Podobnie jak Ty zaczloem dbac o zdrowe jedzenie ćwiczenia wiem jedno kasa lezy na ulicy odrobie bez ponoszenia ryzyka. Również pracuje w sprzedaży często mysle zeby wyjechać gdzieś na koniec swiata i zaczac tam nowe zycie ale to nie jest rozwiazanie to ucieczka.
    Pozdrawiam zycze Ci wytrwałości.
    Ps. Żona naprawdę Cie kocha nie spierdol tego

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam 28 lat gram w maszyny od 4 lat regularnie do bolu generalnie moje zycie kreci sie wokol maszyn przegralem bardzo duzo(juz nawet nie licze przeciez sa ludzie ktorzy przegrali duzo wiecej i to jest xhory argument wiem ),za kazdym razem ide ludzac sie ze passa sie odwroci ale niestety tak nie jest ,niewazne ile mam na koncie za kazdym razem czyszcze sie do zera.Nikt nie wie o moim powaznym problemie poza jedna osoba.Nie wiem juz co robic to dziadostwo jest na kazdym kroku i kusi zaprasza.Zablokowanie w punktach nie wchodzi w gre bo jak bede chcial grac to pojade na drugi koniec Angli.zaczynalo sie niewinnie od meczy na livie w necie a potem majac dostep do duzych pieniedzy gralem w maszyny i tak do dzisiaj moj rekord wstrzemiezliwosci to tydzien czasami jak jade na urlop to kilka tygodni ale po przyjezdzie piewszego dnia ide grac.Co moge zrobic poza meetingami probowalem w Polsce to nie dla mnie chyba.tak naprawde nie wiem dlaczego zaczalem grac moze uleglem iluzji ze to dobry sposob na wygrywanie pieniedzy i ze akurat mi sie uda....Emocjonalnie jestem chodzacych zombie wypaczonym z uczuc empati planow celow marzen bo to wszytko potrafi zniknac wciagu gdoziny gdy jest kasa na koncie :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz rację, że terapia jest dla tych, którzy chcą z tym skończyć. Jeśli nie chcesz, to żadna siła Cię do tego nie zmusi. Próbowałem z tym skończyc sam, ale nie byłem dość silny. Terapia pomogła mi wytrwać i zmienić sposób myślenia. Staram sie teraz przestrzegać innych, ale zdaje sobie sprawę, że mało kto takich ostrzeżeń słucha. Za to jeśli macie już problem i potrzebujecie pomocy, to mogę szczerze polecić Ośrodek Wsparcie na obrzeżach Koszalina. Dobre miejsce na to, żeby się zastanowić nad swoim życiem.

    OdpowiedzUsuń