poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Przemyślenia ...

Rozpoczynając terapię byłem już w ok. miesięcznej abstynencji, jak już wspominałem przyszedł taki dzień, dokładnie nie pamiętam który, gdzie się zatrzymałem, obejrzałem za siebie i postanowiłem skończyć z hazardem. Na trapię poszedłem, by "poznać wroga", dowiedzieć się jak radzić sobie z głodami, generalnie usłyszeć więcej na temat hazardu, mechanizmów którymi się rządzi, czego powinienem unikać, jak radzić sobie z nim w dalszym życiu. Dziś na sens terapii patrzę nieco inaczej (szerzej), zauważyłem to jakiś czas temu. Terapia nie służy temu by nie grać, nie pić, nie brać (to czasami udaje się bez terapii), a abstynencja jest tylko pewnym fundamentem pod to, by zacząć trzeźwieć/zdrowieć - dla mnie oznacza to żyć, rozwijać się, świadomie podejmować decyzje (mimo że mogą być błędne). Odczuwać, dostrzegać i przeżywać to co dzieje się dookoła, otworzyć się na ludzi, odblokować swoje emocje, uczucia. Wziąć ster życia we własne ręce i samemu pokierować tym statkiem - dla wielu z Was to jest pewnie banalne, ale dla osoby która tkwiła w uzależnieniu kilkanaście lat to oznacza dużą zmianę.

5 komentarzy:

  1. Właśnie wcześniej pisałam że człowiek uzależniony sam nie rządzi sobą tylko jakaś moc inna która każe mu robić głupie rzeczy których wcześniej lub póżniej jak nie był uzależniony nigdy by nie zrobił wręcz jak inni robili tak to się bardzo temu dziwił jak tak mogą robić lub się śmiał co nie jest dobre bo mówią nie śmiej się dziadku z czyjegoś przypadku dziadek się śmiał i to samo miał. Tylko człowiek wolny od uzależnień może żyć wolnością .Pytanie skąd to się bierze że z normalnego człowieka ktoś staje się uzależniony i staje się dziwnym nienormalnie myślącym człowiekiem on myśli że jest z nim okej a wszyscy wkoło widzą że jest z nim żle ,człowiek ten żyje w strasznym kłamstwie okłamuje siebie i rodzinę w tym stanie nie widzi rzeczywistości .Straszny to stan nie widzieć rzeczywistości oby każdy był chroniony przed tym .Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego nie wszyscy wpadają w ten straszny stan ?Dlaczego innym się udaje nie wpaść w ten stan? Bożena

    OdpowiedzUsuń
  2. doskonale to znam ,mądry inteligentny facet zamienia się w innego człowieka ,gadającego śmieszne bzdury aby ochronić siebie i dano mu święty spokój...Obecny z nami ciałem ale myślami gdzieś indziej .Wykonujący swoje czynności wobec rodziny z obowiązku aby zrobić swoje i mieć święty spokój. ela

    OdpowiedzUsuń
  3. Owszem, można z tego wszystkiego wyjść. Aczkolwiek sądzę, że to choroba nieuleczalna, gdyż możesz radzić sobie z potencjalnymi zagrożeniami, jakich uczą na terapiach, ale... Grać można zawsze, na uczuciach innych osób, lub postawić zakład w swoich myślach nieświadomie.. uda się, czy się nie uda... Zmienia się tylko to, czym grasz. O tym raczej terapeuci nie mawiają. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do końca życia zostaje się alkoholikiem, narkomanem czy hazardzistą. To nie podlega dyskusji. Przewaga osoby wyleczonej polega jednak na ich świadomości zagrożeń. Osoba wyleczona ma inną czujność, wie, na co zwracać uwagę, jakich sygnałów nie bagatelizować itd. Słabość nas - nieznających problemu z autopsji polega na tym, że być może to my nieświadomie zaczniemy przejawiać podobne (czy też zupełnie inne, niepożądane) zachowania. Każdy "zdrowy" może "zachorować", nie ma reguły. Mówiąc o grze uczuć - dzieci robią to od najmłodszych lat - wymuszanie płaczem, próby szantażu - nie znaczy to też, że prowadzi to do patologii. Sztuka polega na wyuczeniu pewnych nawyków i samokontroli. Trudne, ale możliwe :) wszystkiego dobrego! pozdrawiam!

      Usuń
  4. Przeczytałam w całości Twojego bloga. W moim otoczeniu też są osoby uzależnione - z pewnością podeprę się Twoją historią w rozmowach z nimi. Dziękuję, że podzieliłeś się swoim doświadczeniem - trudnym i bolesnym. Wierzę w to, że odzyskasz radość życia,a za kilka lat, spoglądając wstecz, odetchniesz z ulgą, że to tylko przeszłość...a Twoje życie potoczy się już po mniej wyboistej ścieżce! Życzę siły i wytrwałości w tym, co robisz! Dąż do tego, żeby Twoje dziecko za jakiś czas powiedziało Ci - tato, jestem dumny z Ciebie, mimo, że się w życiu potknąłeś, to miałeś na tyle siły, żeby się podnieść!!! Jesteś dla mnie wzorem! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń