sobota, 31 maja 2025

Dałem dupy ...

 ... zawiodłem, moja chora głowa wzięła górę, choroba znalazła furtkę i wygrała, a przy tym nie wiem czy nie zniszczyła mojej nie łatwej, ale jakże bardzo ważnej relacji.

Permanentny brak kasy, frustracja że nie mogę żyć normalnie, że muszę się szczypać z kasą, że w pracy nie idzie tak jak bym chciał, że nie czuję się spełniony jako rasowy mężczyzna, taki wiecie - ten co wszystko ogarnia, wszystko zapewnia, głowa domu, rodziny, żywiciel, ten co zarabia, utrzymuje, daje bezpieczeństwo finansowe, stabilność - i na tym wszystkim "zagrała" moja chora głowa, przecież nikt nie da Ci kredytu, nie możesz mieć nawet debetu w koncie (bank mi odmówił już kiedyś) zatem nie popłyniesz. Nie może być już gorzej, jesteś na finansowym dnie, zatem jeśli "zainwestujesz" te 2-3 stówki na krypto, to takiem kilka kilkanaście stówek miesięcznie wpadnie, odbijesz się ciut od dna, pojedziesz na normalne wakacje, staniesz na nogi pokażesz że jesteś coś wart.

Na szczęście zostałem przyłapany na gorącym uczynku, wścibskość tym razem okazała się zbawienna i zostało to zgaszone w zarodku, chociaż przygotowywania zaczęły się miesiąc temu.

Jaki to chory łeb, jak trzeba być czujnym, jakimi ścieżkami chodzi ten syf po głowie, szuka i szpera, muszę zdać sobie sprawę z tego kim jestem, z czym mam problem, że będzie on ze mną do końca życia.

Mam zamiar chodzić na meetingi, być może powinienem wrócić na terapię, grupa nawroty - pamiętam że byli ludzie którzy wracali na ten etap.

Bądźmy czujnie, nie zapominajmy kim jesteśmy, jak podstępny jest to nałóg - zdrowia, czujności, powodzenia ! ! !