wtorek, 15 sierpnia 2023

To już 8 miesicy minęło ...

 ... od ostatniego mojego wpisu (bardzo szybko leci ten czas). 

Pytacie co u mnie słychać - zależy gdzie ucho przyłożyć, na który aspekt życia spojrzeć oraz to w jakiej w danym dniu jestem "dyspozycji" - ale chyba tak ma każdy, tak wygląda życie. W dużym skrócie, będąc szczerym ze sobą i obiektywnym to bym przedstawił to tak. Aktualizując dane z opisu bloga, na tą chwilę to mam już 45lat - reszta bez zmian, wracając do poszczególnych "aktywności":

- praca - nie wiem dlaczego przyszła mi do głowy jako pierwsza, coś to oznacza (na bank tak), czy dlatego że wiąże się z pieniędzmi, zarabianiem, jednocześnie tym czego przez całe życie pragnąłem mieć w dostatku, a może dlatego że bez pieniędzy nie da się żyć, potrzebujemy ich by zaspokoić podstawowe potrzeby, ale żeby też nie wegetować, żeby też móc "korzystać z życia", móc pomóc innym, zapewnić dziecku edukację, wakacje ... Ale też w tym miejscu może pojawić się presja na to żeby mieć "więcej", a dla każdego "więcej" oznacza coś innego, dla jednego będzie to móc nie chodzić dziś głodnym, a dla drugiego móc pojechać na letnie wakacje nie do Grecji tylko na Malediwy - szczerz życzę każdemu takich dylematów, bez krzty sarkazmu i zazdrości - ale ta presja i podjęte działania by mieć więcej, może (oby nie) przyczynić się do tego że takich historii jak moja, będzie więcej. Generalnie nad tym tematem też popracowałem, zmieniłem nieco optykę na pracę, ludzi, klientów i dużo zmieniło się na +

- zdrowie - to fizyczne ma się bardzo dobrze, regularne ćwiczenia, patrzenie na to co jem (i ile jem) daje rezultaty. Z tym psychicznym bywa już różnie. Bo jak tak spojrzę na siebie z boku i widzę 45 letniego faceta, bez kasy, mieszkania, oszczędności, całkowitego "golasa" startującego od zera, to nie jest to świetlana przyszłość (staram się tak nie myśleć, że mam czas i jeszcze dużo mogę zrobić/osiągnąć). A jak mnie widzi, jak mnie ocenia, jak na mnie patrzy - co gdzieś głęboko czuje osoba (która zna moją historię) z którą bym chciał "coś więcej", co ja jej oprócz siebie mogę dać, jak mam ją przekonać, jak pokazać że jestem w stanie dać jej bezpieczeństwo (to finansowe również), czy jest mi w stanie zaufać, czy będzie na mnie patrzyła jak na bombę z opóźnionym zapłonem, czy moje zachowanie będzie postrzegane przez pryzmat przesłanek czy nie zacząłem grać - a może te rozważania są g...o warte i powinienem tu pisać jak wierzę że będzie wyglądało moje życie, jak jestem z kimś kto mnie akceptuje, wierzy we mnie, zna mnie i chce ze mną być, takim jakim jestem, że mnie ....

- rodzina - takie obce słowo w mojej sytuacji. dziecko 13 lat, więc przed nim sporo wyzwań (szkoła, egzaminy, dojrzewanie), jaki obraz mnie ma moje dziecko, co ma mi za złe, jak duży żal ma że nie byłem z nim przez ten czas, dlaczego tak było, oby tylko grama winy nie brał na siebie, a może tak być, bo wówczas był tylko dzieckiem jak się rozstawaliśmy, a i przed tym zanim się rozstaliśmy nie byłem za fajnym ojcem, bo jeśli byłym to głownie ciałem. Przyjdzie taki czas, myślę że już niedługo, że po męsku z nim porozmawiam, czy to zrozumie, czy mi wybaczy ... 

- inne - doskwiera poczucie samotności, "przegrałem" kolegów, przyjaciół, bo nie chciałem mieć z nimi relacji, nie miałem czasu by się spotkać, pieniędzy by wyjść na piwo na miasto i dużo z tego umarło. W tym wieku ciężko buduje się nowe relacje, bo gdzieś tych ludzi trzeba spotkać, gdzieś mieć z nimi kontakt, hobby, pasja - na to też są potrzebne pieniądze (wracamy do punktu "praca"). Źle się czuję sam ze sobą, nie potrafię usiąść na miejscu, wciąż chcę coś robić cokolwiek - by zagłuszyć tą wewnętrzną ciszę, by nie myśleć - nie lubię siebie, boję się tego co we mnie - nad tym też staram się pracować, to początek drogi, ale wszystko ma swój początek.

Chyba tyle, sporo tego, potrzebowałem chyba się uzewnętrznić - i znów dygresja dlaczego robię to tu, a nie z kimś mi bliskim, nie chce kogoś wystraszyć, boje się odkryć karty (niefortunne wyrażenie - poczucie humory wciąż dopisuje), boję się uświadomić kogoś ile tych problemów, dylematów, lęków, obaw we mnie siedzi, że tego nie dźwignie i ucieknie by ratować/zadbać o siebie. Dużo lęku, dużo obaw, które prawdopodobnie są tylko w mojej głowie.

Trzymajcie się, dużo słońca w życiu.   


11 komentarzy:

  1. Cześć, śledzę Twój blog od lat.. wpierw jako czynny "war$zafffski inwestor" hehe wiemy jak to komicznie brzmi.. potem jako nałogowy spekulant... aż po pokornego ziomka co stwierdził, że to już jest ten moment, w którym sobie przypomniałem Twoją historię i utożsamiłem się z nią w 100%. Gdzie na początku traktowałem to jako ciekawą historię odważnego gościa, którą nawet pokazałem żonie, żeby zmanipulować i odwrócić uwagę, pokazać moją "trzeźwość" umysłu :P. Finalnie terapia w ośrodku w maju, teraz kontynuacja i meetingi.
    Chętnie bym z Tobą porozmawiał na różne tematy. Czy istnieje możliwość kontaktu z Tobą? jeśli tak to daj znać.

    PS Pisanie prac na jakiejś terapii to była kiedyś taka abstrakcja, że jak to czytałem u Ciebie to byłem w szoku ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Finalnie terapia w ośrodku w maju, teraz kontynuacja i meetingi" - SUPER ! ! ! !
      Trzymam kciuki ! ! ! !
      Czuję że też powinienem od "czasu do czasu" wpaść na jakiś meeting, bo nawet zaglądając tu, czytając maile od Was (co trwa kilka minut raz na jakiś czas) daje mi dużo siły, paradoksalnie nie dołuje, nie powoduje że czuję się przegranym, gorszym, bezwartościowym, wręcz przeciwnie, daje mi siłę i wiarę że ... warto.
      Każdy jest inny a historie jak podobne,

      Usuń
  2. Pomysl sobie, że inni mają dużo gorzej... Ciężkie choroby, bez perspektyw, imigranci zarobkowi którzy są wykorzystywani i oni są bez szans w Europie. W mojej firmie pracę wykonują pracownicy z Indii, Armenijako podwykonawcy podwykonawcow...Trochę z nimi rozmawiam.. Niektórzy to mają mega przykre doświadczenia..z Dubaju, Emiratow, Turcji. Byli zmuszeni opuścić swoje rodziny żeby je utrzymać bo u siebie zarabiają 50zl na m-c.Ty jesteś u siebie..głowa do góry i trzymam kciuki za Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście "inni mają gorzej" ale też inni mają dużo lepiej. Jestem zdania że porównywanie się z kimkolwiek jest bez sensu (obojętne w którą stronę), wdzięczność (której wciąż uczę się wyrażać) za wszystko co mam, za każdą pierdołę, za coś co wydaje mi się jest tak oczywiste jak to, że mam dach nad głową, czy mogę chodzić i czucie się dobrze samemu ze sobą - to daje "względny" spokój.
      Bardzo Ci dziękuję.

      Usuń
  3. Tamte wydarzenia zostawiły cierń na wiele lat. Rozumiem to. Nie ty pierwszy nie ostatni. Ja tez najpierw sukcesy a potem dno. Kilka milionow najpoierw forex dał potem zabrał. Psychicznie radzę sobie gorzej niz ty depresja. Ćwiczenia fizyczne ? Z łóżka wstac ciezko a sny to koszmary. O tu o tam trzeba było skończyć z tym. Mam 62 lata jak miałem 55 i potem 57 byłem na topie. Trzeba było skończyć z tarcza. No i padłem. Wyprzedaż majątku. Depresja. Robota ? 4 lata temu bym wyśmiał. Dzis szoruje po dnie. Raczej nie utrzymam chaty za 2,5 mln bo wydatki mnie zjadają. Pójdę na 40m2 które kupiłem w tłustych latach. Porażka ale 2,5 mln wpadnie za sprzedaż chaty gdzie mieszkam. Za to pożyje ale przeprowadzka ze 105m2 na 40 m2 zaboli. Dom tez poszedł z dymem. 182 m2. A w 2017 myślałem sobie ja to miałem farta tyle kasy zarobiłem. No i niestey karta sie odwróciła. Tak mnie zatopilo ze o samobojswie myśle. Ale jednak mam aktywów na ok 3,5 mln i tylko 3 lata do emerytury to nie ma co sznura zakładać. Było 9 mln w szczycie. Raj. Głupio sie dałem ograc. Ale jeszcze zostalo tylko ze teraz stawki na grę to kilka setnych Lota a bywało i 20. Znam dobrze twój ból. Sam go mam

    OdpowiedzUsuń
  4. Samobójstwo - nie bagatelizuj tego i zwróć się o pomoc - KONIECZNIE
    Nie wiem jak to sklasyfikować, ale jak wszystko się sypnęło, wydałem ostatnią złotówkę na hazard i zaczęły dopadać mnie te wszystkie konsekwencje, nie miałem nic przeciwko żeby jakaś cegła spadła mi na głowę i zakończyła to wszystko - taki "miły, uwalniający przypadek".
    Nie piszesz nic o bliskich, nikogo nie masz ? ? ?
    40M2 lepsze niż ZERO, a ZERO i możliwość utrzymania się lepsze niż życie "pod mostem" - doceń to, ja doceniać i być wdzięcznym wciąż się staram (bo "na rozum" wiem że mam za co, ale cieszyć się z tego - już gorzej - bo "kiedyś było dużo lepiej").
    Przeszłość, przyszłość - ile energii, czasu zabiera a ważne jest to co TU I TERAZ
    Przeżyj to po swojemu, zwróć się o pomoc, trzeba mieć sporo odwagi by o nią poprosić - bycie samemu w tym wszystkim nie jest łatwe/proste/przyjemne - POWODZENIA ! ! ! !

    OdpowiedzUsuń
  5. Problemy to bedą. Miałem raj ale poszło ze stratami. Dzieki za rady. W 2017 byłem na topie. Myśle to ten moment wycofać sie. I 2 tyg wytrzymałem. Potem mnie podkusiło. Seria porażek ze wzlotem w 2019. Nie widze tego dalej. 62 lata za późno zeby zacząć od nowa. Najgorsze sa sny. To analiza każdego z ostatnich 20 lat. Rodzina sie jakoś trzyma ale ledwo ledwo . Ale z dużymi problemami. Mieszkam dobrze ale long term nie utrzymam tego. W 2017 i jeszcze 2019 kanary ? Och lećmy. Dzis niestety porażka. Straciłem ok 5 mln od topu. Depresja spora. Taki paraliż. Gdybym sie wtedy wycofał. Kupka starczylaby do końca zycia i dalej. Stało sie to co i u ciebie. Koszmarne straty. Najgorzej ze depresja swoje. Zabij sie a ja czyli depresja wygram. Nie umiem jej pokonać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "zaczynać od nowa" jak to różnie jest postrzegane, jak różna też jest definicja ZERA dla każdego, ale jesteśmy inni więc to normalne.
      "Gdybym się wtedy wycofał. Kupka starczyłaby do końca życia i dalej." - wiesz jak to brzmi, "gdybym kupił tu i sprzedał tam" - na to jest jakaś definicja "życzeniowe marzenie" - czy jakoś tak.
      AKCEPTACJA chyba tego nam brakuje w życiu, ale gdzie jest granica między zaakceptowaniem np. statusu majątkowego, ambicją by zwiększyć komfort życia, totalnym brakiem ambicji (jeśli akceptuję to co jest i niewiele robię - ile to jest "niewiele") - co pytanie to od razu nasuwają się kolejne.
      Koniecznie spotkaj się z terapeutą, pogadaj i małymi krokami układaj sobie życie, czy na nowo - sporo masz (rodzina, "małe" mieszkanie, jakieś zasoby pieniężne), doceń to.

      Usuń
  6. Znam to leciałem z rodzina do Turcji i nie miałem nic przeciwko temu zeby samolot sie rozbił. Uwolnienie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasami "człowiek" ma tyle na głowie że przychodzi taki moment że i taka myśl się pojawia - obserwuj się, skonsultuj się z kimś, niech to się nie rozwija.

      Usuń
  7. A co do rodziny to zdziwylbus sie Bardzo byś sie zdziwił. Były wielkie sukcesy i rodzina sie zaczęła w Egipcie

    OdpowiedzUsuń