poniedziałek, 4 listopada 2019

Miał być tydzien temu ...

... a tu okazuje się że wyrok zapadnie na następnej rozprawie, za kolejny tydzień.
Właściciel mieszkania się odezwał, muszę je opuścić do połowy grudnia - tak się dogadaliśmy, szukam czegoś w "dobrych pieniądzach", praca - jak to praca w korpo i sprzedaży (bez komentarza), była żona - raczej poprawne relacje, no i najważniejsze i najlepsze na koniec - dziecko - oddał bym mu wszystko i wszystko dla niego zrobił, ale muszę być ojcem, również takim który przygotuje go do dorosłego życia - tyle na tą chwilę.
Właśnie przeczytałem wszystkie swoje poprzednie posty, wróciły wspomnienia, obawy (raczej wciąż są żywe o przyszłość) - tak dla odświeżenia pamięci, pomyślałem że udam się na jakiś miting, spotkać ludzi którzy mają/mieli te same problemy co ja, ludzi którzy mnie doskonale rozumieją bo doświadczyli tego co ja, wyryć sobie w głowie że hazardzistą będę do końca życia !

czwartek, 19 września 2019

Już za chwilę, już za momencik ...

... za kilka dni wszystko się zakończy, w sensie ostatnia rozprawa o ustalenie planu spłaty ..., a tak naprawdę to chyba się zacznie na dobre, bo pewnie przez następne 3 lata trzeba trzymać się planu bez względu na sytuację materialną, żeby nie dać "ciała" gdzieś po drodze i zaprzepaścić wszystkiego.
Kiedyś ciśnienie jakie miałem na zarabiane/gromadzenie pieniędzy przełoży się na takie samo ciśnienie by opłacić wszystko i mało kogo będzie interesować, że nie wziąłem premii, że miałem słabszy kwartał - kasę trzeba płacić ... i trochę mnie to zaczyna przerażać.
Tyle lat siedziałem w tym syfie, odbiłem się, zrobiłem krok na przód, ale, ciśnienie, presja na zarabianie kasy zostaje (z innych pobudek ale jest/będzie) - g...o wciąż to samo, ot konsekwencje hazardu - zatem przemyśl czy warto w to wchodzić.

wtorek, 23 kwietnia 2019

Czas mija ...

... cały czas się coś dzieje, może nie dużo, ale "nowego" - syndyk zakończył swoją prace i czekam na ostateczny termin rozprawy gdzie zasądzony zostanie ostateczny plan spłaty.