czwartek, 28 kwietnia 2016

To już chyba wszystko ...

... na co czekam, co wiedziałem że jeszcze musi się wydarzyć. Kiedy nadszedł moment otrzeźwienia, kiedy zobaczyłem to całe zniszczenie jakie zrobiłem w rodzinie i finansach, kiedy zaczęły do mnie docierać konsekwencje jakie będę musiał ponieść, wiedziałem co mnie czeka. Zaczynając od początku: rozwód, wyprowadzka żony (choć początkowo to ja miałem się wyprowadzić), komornik
(teraz odezwał się do mnie drugi) i strata mieszkania (to też się właśnie rozpoczęło). W tym tygodniu dostałem pismo z sądu z tytułem wykonalności zapłaty czy jakoś tak wypowiedzianego kredytu hipotecznego (mam zapłacić ponad 380 tyś pln, a kredytu - oczywiście w CHF - wziąłem przeliczając wówczas na złotówki 220tyś). Spodziewam się że za chwilę kolejny komornik się do mnie odezwie lub już ten co mnie windykuje i za chwilę (choć nie wiem ile to możne potrwać) rozpocznie się procedura licytacji mieszkania i zostanę wyeksmitowany - ot konsekwencje "inwestowania".
Jak wspomniałem to ostatnie wydarzenie na które czekam, którego się spodziewam, choć może okazać się że jeszcze jakieś "niespodzianki" mnie czekają. Z jednej strony ulga, że już wszystko się wyjaśni, że będę wiedział na czym stoję, z drugiej strony niepewność, strach przed nieznanym, strach przed zmianą (gdzie będę mieszkał), strach przed przyszłością.

31 komentarzy:

  1. Nie martw się nie poddawaj się strachowi na pewno gdzieś zamieszkasz jest przecież tyle mieszkań .To wszystko przez to że poszedłeś złą drogą drogą zła teraz trzymaj się dobra i wszystko się ułoży .Pozdrawiam Bożena ta sama.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie zaglądałam na Twojego bloga, po moim "wyżyciu" się na Tobie czytam że jesteś teraz w niezłych tarapatach, przykro mi naprawdę szczerze jest mi Cie żal, choć mój mąż jako klasyczny hazardzista daje mi popalić, to jakoś nie potrafię już napisać Ci jak poprzednio że to w końcu konsekwencje na całe życie.....bla bla teraz życzę Ci abyś po pierwsze znalazł mieszkanie które wynajmiesz i może pomyślisz o dorywczej pracy jeśli jest taka oczywiście mozliwosc, a mam pytanie czy Ty już kompletnie nie rozmawiasz ze swoją zoną??? czy ona się już na Ciebie zamknęła do końca???mam na myśli odnowienie waszych relacji bo przecież rozwód nie skreślił was jako ludzi, pozdrawiam i będę zagladac częściej trzymaj się chlopie i nie podddawaj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję. co do Twoich pytań to na dzień dzisiejszy mimo jej oczywistego żalu do mnie, który daje mi odczuć raz na jakiś czas, nasze relacje jak na osoby po rozwodzie są rewelacyjne, normalnie ze sobą rozmawiamy, zdarza się że w niedzielę we trojkę pójdziemy na obiad, na spacer. Dużo to jej zasługa i to że jest dziecko, chcemy mu pokazywać że można się szanować mimo że nie mieszkamy razem, że można sobie pomagać.
      pozdrawiam.

      Usuń
    2. no to super że jednak żona nie zamknęła się na Ciebie i tylko przy każdej okazji syczy, ja też staram się żeby widywał synka ale dociera do mnie że on chce szybko spełnić swój obowiązek i fruuuu w siną dal, ach ciężko czasem ja bez pracy boje się o przyszłość synka że nie zapewnie mu godziwego życia, życzę podtrzymania dobrych relacji z żoną a może nawet kiedyś znowu będziecie razem jako rodzina, tego życzę z całego serca o ile jeszcze kochasz byłą żonę

      Usuń
  3. Tak sobie myślę że hazardzista to człowiek który sam siebie chce zniszczyć ponieważ pozbawia się pieniędzy na jedzenie ,drobne przyjemności w postaci jakiś rzeczy pozbawia się pieniędzy na mieszkanie po prostu robi wszystko żeby nie było mu dobrze na tym świecie tylko żle a przecież ludzie powinni o siebie się troszczyć i chcieć dla siebie jak najlepiej przecież chyba każdy siebie lubi choć może nie ,nie lubi siebie jeśli tak jawnie ktoś postępuje . Bożena

    OdpowiedzUsuń
  4. hej autorze gdzie się podziewasz nie zostawiaj nas !!!!!!!B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem, jestem. Praca, syn, terapia, wysiłek fizyczny - tak mijają dni. Dzięki za pamięć.

      Usuń
  5. Autorze strony mam pytanie do Ciebie bo pisałeś że pośrednio ciut zaniżona samoocena sprawiła między innymi że w to wpadłeś (w to na literę h) czy jak teraz chodzisz na terapię z psychologiem to czy ta samoocena Ci się poprawiła jestem ciekawa czy psycholog może kogoś dowartościować i po takiej terapii człowiek czuje się bardziej dowartościowany .Pozdrawiam w ten upalny dzień Bożena.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężkie pytanie. Bo z jednej strony terapia obnaża mechanizmy jakimi się kierowałem i pokazuje moje słabości z drugiej daje nadzieję że można żyć lepiej być wolnym.

      Usuń
  6. Żyłam z mężem hazardzistą ....
    Nie potrafię zrozumieć jego postępowań. On pomimo rozstania nie potrafi ze mną szczerze porozmawiać. Jak to on twierdzi nie jest jeszcze gotowy na szczerą rozmowę. Bardzo cierpię i zastanawiam się czemu tak ułożyło mi się życie.Nie potrafię o nim zapomnieć. Czuje się fatalnie .....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, dla mnie wygląda to na wstyd. Teraz jakiś czas temu dotarło do mnie co zrobiłem i po prostu tez się tego wstydzę.

      Usuń
  7. Jestem byłą żoną hazardzisty. Jego kłamstwa, oszustwa i manipulacje to w naszym związku był (jak się okazało dopiero po latach) chleb powszedni. Zrozumiałam tylko jedno, że jest on bardzo chorym człowiekiem. Gdyby nie rozwód, sama wylądowałabym w psychiatryku. Przestałam już rozpaczać nad swoim losem, dlaczego mnie to spotkało itp. Jedyne co mogę zrobić to ratować siebie. On musi sięgnąć dna aby cokolwiek do niego dotarło. Dalej tapla się w bagnie grając na giełdzie. Porzucił bardzo dobrą pracę aby oddać się w pełni swojemu nałogowi. Również często o nim myślę, ale nie interweniuję. Wcześniej czy później będzie musiał wypić piwo którego osobiście nawarzył. Ale to jego życie i jego sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak - jego życie. Ja kiedyś też powaznie rowazalem rzucenie pracy i poświęcenie się forexowi. Musi sam dostrzec ślepa uliczkę która kroczy :(

      Usuń
  8. Niech się wstydzi......
    U mnie tez kłamstwa tez były jak chleb powszechni, które okazały się dopiero po latach. Do tej pory nie mogę w to uwierzyć, miałam do niego zaufanie choć chwilami byłam nie ufna.Miłość zaślepiła mnie i nasze dziecko. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego i wychowywanie naszego dziecka samotnie.Podjęłam decyzje o rozstaniu z bólem serca, a mój mąż jak niby nic spakował się, nie bronił się. Było mu to na rękę....żadnej kontroli.
    Złożyłam pozew o rozwód z jego winny - mam nadzieje,że nie będzie robił mi problemów. Muszę zawalczyć o siebie bo jestem w kiepskiej kondycji i zadbać o dziecko , które potrzebuje mamy a nie wraku.

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz rację, ty i wasze dziecko jesteście teraz najważniejsi. Rozumiem, że bardzo cierpisz, sama przechodziłam koszmar rozstania i rozwodu. Z własnego doświadczenia: poszukaj wsparcia u innych ludzi(rodzina, przyjaciele, psycholog - terapeuta zajmujący się tematyką współuzależnienia, grupa Haz-Anon lub Al-Anon), oni pomogą ci przejść przez najtrudniejsze chwile oraz zrozumieć mechanizmy uzależnienia i współuzależnienia.
    A co do stwierdzenia "jego życie" , być może zabrzmiało to bezlitośnie ale niestety to są jego wybory - nie moje. Kochałam go i kocham nadal, szanuję go (chociaż przyznaję, że czasami jest to bardzo trudne). Moim marzeniem jest aby zaczął trzeźwieć, leczyć się i żyć w prawdzie - tak jak ty, Autorze tego bloga. Nie ukrywam, że dajesz mi nadzieję na to, że można i że jemu kiedyś też to się uda. Pozdrawiam, była żona hazardzisty.

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozumiem,że twój były mąż nadal gra .....
    Mój również .......pomimo,że stracił rodzinę.
    On nie chcę się zmienić.
    Nadal kłamie i oszukuje. Chciałam mu pomóc ale on nie chciał pomocy - dla mnie pieniądze nie są i nie były najważniejsze.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak. Nadal gra i kłamie. Nie chciał mieć rodziny ani przyjąć pomocy. Mam wrażenie, że nawet na pieniądzach już mu nie zależy. Ponosił ogromne straty i starał się o tym nie myśleć aby nie wpadać w panikę lub stany depresyjne. Dla niego liczy się tylko to aby grać, na emocjach (normalne życie było dla niego nudne). Jestem ciekawa, kiedy i w jaki sposób zakończy się jego zabawa...

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój mąż też gra na moich emocjach. Czasami szkoda mi go. Wmawia mi,że to moja jest winna....
    Ale ja już nie jestem ta osobą co wcześniej nie wierzę mu.Czy taki człowiek ma na tyle siły aby zmienić się i wrócić do normalnego życia ? Kiedy zrozumie,że musi się leczyć ? Pomóc sobie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do winy, mogę powiedzieć jak to było u mnie, też w pewien sposób "zganiałem" moją grę na moją ex, że chciała mieć większe mieszkanie, lepsze wakacje i dlatego grałem, żeby dorobić, żeby żyło nam się lepiej, ale z perspektywy czasu myślę, że to były moje wymówki żeby grać.
      Siłę znajdzie, najważniejsze żeby miał motywację i chęć - bez tego się nie da !
      Kiedy ? aż wydarzy się coś co nim wstrząśnie, czy pozwoli mu się na chwile zatrzymać i obejrzeć za siebie.

      Usuń
  13. Panie Hazardzisto, czytam bloga ze względu na szerokie zainteresowanie naturą ludzką w tym równeż uzależnienusmi, myślę że każdy z nas jakieś ma, przecież błędne myślenie tzw. Tunelowe też jest jakąś formą uzależnienia. Będę zaglądać na blog, trzymam kciuki za powodzenie, podziwiam odporność psychiczną i sztukę samorefleksji. Pozdrawiam Daniel

    OdpowiedzUsuń
  14. hej dawno nie pisałeś, zaczynam się nieco martwić napisz coś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem jestem po prostu niewiele się dzieje, może nie pełnia szczęścia ale względna stabilizacja.

      Usuń
  15. Ja rok teu przegrałem dużą sumę...naprawdę dużą na zakłądach sportowych. Przyznałem się mojej małżonce, wybaczyła, razem walczyliśmy. Zbliżyłem się do Boga, nawet próbowałem pójśc pod namową mojej żony na spotkania anonimowych hazardzistów, choć się broniłem. W końcu pojechałem ten jeden raz jesienią o Gdańska... byłem sam, nikt nie przyszedł, czekałem jak głupi. Zniechęciłem się. Uważałem, że mam to za sobą tak było prze dobre kilka m-ce. Trafiłem w tym samym czasie tu. Jednak teraz powróciło i ponownie poszła kasa. Żona co jakiś czas zagadnie czy sobie radzę, czy ok. Okłamuję ją oczywiście. Gdy teraz straciem kolejne pieniądze znowu jakbym nie mam "chęci" na grę i czy, że sobie poradzę. Ale to takie uśpione zło tylko czycha, czuję to. Mamy 5 letnią córeczę, mimo, że dobrze zarabiam, czuję, że się uwsteczniam z wszystkim, zaprzepaszczam cenny czas i ciężko zarobione pieniądze. Często tu zaglądam, nie wiedząc nawet czego szukam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem czego szukasz, szukasz ratunku ale ratunku szukaj tylko w Panu Bogu tylko ON Cię może uratować i to szybciej niż Ci się to wydaje jeśli mnie uratował to ty nie jesteś gorszy ode mnie i też zostaniesz uratowany często choć do Kościoła szczególnie na Adoracje Najświętszego Sakramentu i Mszę Świętą spowiadaj się nie tylko raz na rok bo to za mało .Tylko Pan Bóg ma moc nad tym złem które jest koło Ciebie módl się na Różańcu wszyscy co modlą się na Różańcu są chronieni przed złem są po prostu w strefie ochronnej sam zresztą przyznałeś że masz koło siebie zło najwyższa pora ratować się ale to ty musisz zacząć nikt inny tego za Ciebie nie zrobi potem będzie szczęście i będziesz się śmiał z tego że tak głupio postępowałeś i tak byłeś zaślepiony .Uciekaj od zła póki logicznie jeszcze myślisz zło będzie zawsze złem i nie warto z nim zaczynać bo Cię omami i ogłupi idż do Pana Jezusa ON jest Największym Dobrem i Największym Pokojem jak się żyje z Panem Jezusem to człowiek dopiero zaczyna wtedy żyć naprawdę a jak żyje ze złem to tylko wegetuje .Ważna rzecz zacznij od dziś mówić tylko prawdę choćby nie wiem jaka by była bo jak będziesz dalej kłamał to zło nie odstąpi od Ciebie zło właśnie podpowiada Ci kłamstwa .Trzymam kciuki i pozdrawiam Bożena

      Usuń
    2. Jeśli masz jeszcze pieniądze to jedż do Medjugorje tam dostaniesz odpowiedź jak żyć dalej i co robić żeby żyć w pokoju serca .Bożena

      Usuń
    3. Ostatnio miałam takie przemyślenia bo ludzie myślą sobie że dużo tu robią i dużo od nich zależy ale tak naprawdę to jest nieprawdą .Prawda jest taka że wszystko do przeżycia dostajemy z ziemi za darmo wszystkie rośliny warzywa ,owoce ,zioła same rosną my nie sprawiamy że one rosną dalej mięso też samo rośnie bo my nie sprawiamy tego że się krowa urodzi lub kurczak wykluje on sam się rodzi my tylko musimy zasiać rośliny lub dokarmić kury .To że krowa się rodzi nie mamy na to wpływu sama się rodzi daje nam mleko ,sery czekoladę, mięso, nawóz .Jednakże wystarczyłoby że dwóch rzeczy zabraknie i wszyscy byśmy nie dali radę a mianowicie zabrakłoby słońca i deszczu i wtedy byłby totalny koniec nawet najwięksi profesorowie nie dali by radę nic wymyślić .Wszystko mamy za darmo z ziemi wodę też tylko trzeba iść do jakiejś pracy żeby na to zarobić trzeba po prostu stanąć twarzą w twarz z pokorą i zobaczyć w świetle prawdy że wszystko co najbardziej potrzebne jest nam do przeżycia MAMY ZA DARMO Z ZIEMI .Koniec kropka nic więcej nie można już dodać wystarczy tylko pomyśleć i zbytnio się nie przejmować bo i tak jest wszystko za darmo .Bożena

      Usuń
    4. Czegoś nie mogę zrozumieć dlaczego bałeś się iść na spotkanie z innymi hazardzistami przecież to nie szedłeś na operacje serca tylko na zwykłą pogadankę o zwykłych problemach co jest przecież na świecie pełno ludzi z takimi problemami nie rozumiem bałeś się mówić przecież nawet jak się idzie do psychologa to też się tylko mówi on nie robi żadnej operacji a mówienie przecież nie boli rozumiem iść na operacje to wtedy człowiek ma strach ale na pogadankę iść i mieć stracha to za nic nie rozumiem dlaczego tak miałeś.Bożena

      Usuń
  16. Odwróć sytuację. Jak byś się czuł gdyby to twoja żona notorycznie okłamywała ciebie? Mój były mąż okłamywał mnie latami. Nie potrafię nawet opisać tego co czułam w chwili kiedy się o tym dowiedziałam. To było straszne. Jeżeli zależy ci jeszcze na tym małżeństwie - przestań kłamać. Pozdrawiam, była żona hazardzisty.

    OdpowiedzUsuń
  17. Cześć.
    Całkiem przypadkowo trafiłem na Twego bloga. Ja też GRAŁEM (nie inwestowałem, ale grałem) na forexie. Moja rada. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Forex, bukmacherka oraz lotki to jest hazard. Nawet Ci, którzy jakimś zrządzeniem losu dograli się większych sum, mówią o tym, że przypisało im szczęście. Ja na forexie straciłem dużo. Czasami mam jeszcze ciągoty do wpakowania forsy w tą jedną wielką pralkę pieniędzy. Staram się jednak możliwie trzeźwo podchodzić do sprawy. Szkoda mi życia, setek godzin spędzonych na bezmyślnym gapieniu się w słupki/świeczki, itp. Wolę iść do pracy, dzięki której stać mnie na normalne życie.
    p.s. długi spłaciłem, dlatego W KOŃCU mogę cieszyć się "w miarę" normalnym życiem. Tobie też się uda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nareszcie jakiś pozytywny wpis kogoś kto zaczął odpowiadać za siebie i swoje czyny i zaczął realnie myśleć .Pozdrawiam Bożena

      Usuń
  18. Nareszcie bardzo fajny artykuł, podoba mi się Twój sposób na przekazanie informacji! Czasem ciężko jest realnie myśleć i odpowiedzialnie. Mam nadzieję że jeszcze napiszesz!

    OdpowiedzUsuń